Grupa 600 francuskich lekarzy wniosła do temtejszego Trybunału Stanu skargę, w której domagają się ukarania premiera Edouarda Philippe’a i byłej minister zdrowia Agnes Buzyn. Zdaniem medyków władze były świadome ryzyka wybuchu epidemii koronawirusa, a mimo tego podjęły działania zdecydowanie za późno.
O tym, że grupa 600 francuskich lekarzy chce postawić premiera Eduorda Philippe’a i byłą minister zdrowia Agnes Buzyn przed Trybunałem Stanu poinformował dziennik „Le Monde”. Politykom zarzuca się zaniechania w obliczu szerzącej się we Francji epidemii koronawirusa.
Tuż po pierwszej turze wyborów samorządowych (15 marca; druga tura została odwołana) Buzyn, która w lutym ustąpiła ze stanowiska, by ubiegać się o merostwo Paryża, udzieliła wywiadu dziennikowi „Le Monde”. „Ostrzegałam premiera już 30 stycznia, że wybory nie mogą się odbyć. Od samego początku myślałam o jednej rzeczy: o koronawirusie. Trzeba było to zatrzymać, to była maskarada. Ostatni tydzień był koszmarem. Bałam się [infekcji] na każdym spotkaniu – mówiła Buzyn.
Przed wyborami – jak relacjonuje „Gazeta Wyborcza”, która jako pierwsza podała te informacje – lekarze apelowali o odwołanie głosowania. Ich frekwencja okazała się rekordowo niska, rząd krytykowano, a wyniki wyborów zaczęto podważać. Można jedynie zastanawiać się, ile osób zakaziło się w lokalach wyborczych.
Zobacz wideo Policja w Europie sprawdza stosowanie się obywateli do nowych przepisów
Słowa byłej minister zdrowia przelały czarę goryczy. Lekarze, zrzeszeni w nieformalne grupie „C19”, postanowili złożyć do Trybunału Stanu oficjalną skargę na premiera Philippe’a i Buzyn. Jak ustalił dziennik „Le Figaro”, medycy zarzucają władzom nie tylko zbagatelizowanie zagrożenia epidemiologicznego, ale również nieskoordynowane działania już po pojawieniu się w kraju wirusa SARS-CoV-2.
Lekarzy wielokrotnie zapewniano, że otrzymają odpowiednie dostawy testów oraz środków ochrony osobistej, przede wszystkim masek. Jak twierdzą prawnicy reprezentujący medyków, okazało się, że z zakładu produkcyjnego maski trafiały w pierwszej kolejności do Wielkiej Brytanii, która po prostu je zamówiła.
Podstawą prawną do złożenia skargi jest w tym przypadku 223 artykuł francuskiego kodeksu karnego. Czytamy w nim, że przestępstwem jest: „dobrowolne powstrzymanie się od podjęcia lub polecenia wykonania działań, które miały na celu zwalczanie katastrofy mogącej stanowić zagrożenie dla bezpieczeństwa”. Możliwa kara za popełnienie tego czynu to dwa lata więzienia lub 30 tys. euro grzywny.