Sąd Apelacyjny w Poznaniu, w składzie Marek Górecki, Ewa Staniszewska i Mariola Głowacka ( sędzia sprawozdawca) oddalił wczoraj zarówno apelację Mirosława Z. jak i apelację prezesa Sądu Okręgowego w Poznaniu w sprawie odszkodowania za bezprawną cenzurę listów z aresztu śledczego.
O sprawie już pisaliśmy. W lipcu tego roku Sąd Okręgowy w Poznaniu uznał fakt cenzurowania listów Mirosława Z. wysyłanych przez niego z aresztu do adwokatów i urzędów za bezprawny. Pozwano prezesa sądu, bo był on pracodawcą kierowniczki sekretariatu sądu w Szamotułach. To tam kobieta bezprawnie otwierała i czytała cudze listy.
Sąd pierwszej instancji za naruszenie dóbr osobistych powoda przyznał mu 30.000 złotych odszkodowania, a nie 80.000 złotych, czego ten się domagał. Sąd uznał też, że prezes sądu nie musi przepraszać powoda na łamach ?Rzeczypospolitej? za te incydenty, czego domagał się Mirosław Z.
Od wyroku odwołały się obie strony. Wyrok ogłoszono w poniedziałek 19 października. Obie apelacje zostały oddalone jako bezzasadne. Zdaniem sądu odwoławczego sąd okręgowy prawidłowo ustalił wysokość odszkodowania, biorąc pod uwagę czasokres i częstotliwość nielegalnego procederu i jego konsekwencje. Sąd zwrócił też uwagę na fakt, że Mirosławowi Z. Europejski Trybunał Praw Człowieka przyznał 1500 euro za bezprawne cenzurowanie listów, które państwo polskie mu wypłaciło, co do złotówki.
Skutki cenzurowania listów przez szamotulską pracownicę sądu, zdaniem trybunału apelacyjnego były lokalne. Dlatego też prezes sądu nie musi przepraszać powoda na łamach prasy, bo na łamach prasy nie naruszono jego dóbr osobistych. Sąd oddalił dwa wnioski dowodowe Mirosława Z. w których ten przedstawiał fakty rozgłoszenia incydentu nielegalnego cenzurowania jego korespondencji w całym kraju. Zdaniem sądu te dowody można było przedstawić podczas rozprawy zasadniczej.
Sąd, przynajmniej w ustnym uzasadnieniu, nie ustosunkował się do zarzutu Mirosława Z, że prezes sądu będąc wiceministrem sprawiedliwości w korespondencji z Rzecznikiem Praw Obywatelskich potępiał przypadki bezprawnego cenzurowania listów a inaczej postępował, gdy został prezesem sądu. Trybunał apelacyjny nie odniósł się także do wątku wysokości odszkodowania dla znanych artystek, na przykład Dody, która otrzymała wielotysięczne odszkodowanie za opublikowanie jej zdjęcia bez intymnej bielizny, bez jej zgody. Wyrok jest prawomocny. M. zapowiadał, iż w przypadku niekorzystnego dla niego rozstrzygnięcia będzie czwarty raz odwoływać się do Europejskiego Trybunału Praw Człowieka w Strasburgu.