Czy wyroki Europejskiego Trybunału Praw Człowieka w Strasburgu są rzeczywiście respektowane w Polsce? Poznaniak Mirosław Z. już trzy razy wygrał w Strasburgu z Polską, ale nie pomaga mu to w innych sporach z władzami.
Wyroki potwierdziły, iż w jego przypadku trzykrotnie złamano nie tylko prawo polskie, ale i międzynarodowe. W oparciu o to Mirosław Z. chciał, aby winni złamania prawa zostali ukarani. Organa ścigania nie miały jednak sobie nic do zarzucenia i wnioski o ukaranie winnych odrzuciły.. Nie rozstrzygnięte pozostają sprawy cywilne. Minęło dziesięć lat, gdy „Gazeta Wyborcza” ujawniła tzw. „aferę testamentową” w poznańskim Sadzie Rejonowym. Jeden z oskarżonych, poznański prawnik Mirosław Z. Został oskarżony o udział w aferze i skazany. Zanim to nastąpiło jego sprawa trzy razy trafiała do Strasburga, a proces cywilny z prezesem Sądu Okręgowego w Poznaniu trwa do dzisiaj.
Mirosław Z. cały czas twierdzi, że jest niewinny, a wskazując na liczne uchybienia w śledztwie odwoływał się także do Europejskiego Trybunału Praw Człowieka w Strasburgu, gdzie już trzy razy wygrał, co jest ewenementem na skalę europejską. Pierwszy korzystny dla Mirosława Z. wyrok Trybunał w Strasburgu wydał w 2005 roku, kiedy to stwierdził, że osadzenie go w areszcie było niesłuszne i z całą pewnością niezasadne, a przede wszystkim siedział za kratami zbyt długo. 15 stycznia 2008 roku Trybunał w Strasburgu przyznał mu rację, iż sekretarka sądowa nie ma prawa cenzurować jego korespondencji, w czym nic złego nie widziały polskie organa sądownicze, które rozpatrywały tę skargę.22 kwietnia 2008 roku zapadł trzeci wyrok. Strasburski trybunał przyznał Miroslawowi Z. 1200 euro odszkodowania przyznając mu po raz kolejny racje, iż fakt cenzurowania przez prokuratora prowadzącego śledztwo, listów adresowanych do obrońcy Mirosława Z. jest sprzeczne z polskim prawem. Trybunał w Strasburgu ustalił, iż pieczęć prokuratorska i stempel „ocenzurowano” na 17 listach dowodzi, iż były one czytane, a nie omyłkowo otwarte.
Dysponując ustaleniami Trybunału Praw Człowieka, które czarno na białym dowodzą, iż w jego sprawie zostało złamane prawo, Mirosław Z. złożył zawiadomienie o popełnieniu przestępstwa przez sądową sekretarkę. Ani Prokuratura rejonowa w Szamotułach, ani Prokuratura okręgowa w Poznaniu nie uznały za zasadne, aby wszcząć postępowanie karne. Prokuratorzy pominęli całkowicie fakt, iż sędziowie w Strasburgu za naganne uznali to, że Dorota K. w okresie od lutego 2002 roku do kwietnia 2004 roku będąc kierowniczką sekretariatu wydziału karnego szamotulskiego sadu bezprawnie zapoznawała się z korespondencja adresowaną do Mirosława Z. i wysyłaną przez niego do organów państwowych i Biura Informacji Rady Europy. Czynności te potwierdzała własnoręcznym podpisem umieszczanym na kopertach, bądź samych listach. Ponieważ w wyniku nieprawnego działania Doroty K. Skarb Państwa musiał zapłacić Miłosławowi Z. 2.500 euro, chciał on, aby Dorota K. zwróciła te pieniądze, ale wniosek odrzucono. Nasuwa się, zatem pytanie – czy prokuratura może lekceważyć wyroki Europejskiego Trybunału Praw Człowieka w Strasburgu.
Joanna Debek z Wydziału Informacji Ministerstwa Sprawiedliwości, na moje pytanie odpowiedziała: ?Wykonanie orzeczeń Trybunału w Strasburgu stanowi obowiązek Państwa, nie ma jednak odrębnie powołanej instytucji, której zadaniem byłoby wyłącznie monitorowanie wykonania orzeczeń ETPC. Wykonanie orzeczeń może wyglądać b. różnie w zależności od środków, jakie maja być zastosowane, tj. mogą być wyłącznie środki indywidualne (np. wyplata przyznanych sum, przez ETPC) bądź także środki o charakterze generalnym, to jest dotyczące zmiany prawa lub praktyki krajowej, które wywołały naruszenie praw człowieka stwierdzone wyrokiem ETPC. Za wypłatę zasądzonych zadośćuczynień, zwrotu kosztów i wydatków skarżącym -odpowiada MSZ, który jest dysponentem części budżetu państwa.
A zatem są pieniądze, aby płacić tym, którzy w Strasburgu wygrywają z Rządem RP. Czy nie byłoby jednak lepiej, aby wyroki wydawane przez sędziów, w Strasburgu były obowiązkowo czytane przez polskich sędziów i prokuratorów, aby nie dopuścić do dalszych przegranych Polski w Strasburgu? Mirosław Z. jest prawnikiem i w swoich zażaleniach zarówno karnych i cywilnych z precyzją jubilera przytacza wszystkie uchybienia formalne i merytoryczne popełniane przez prokuraturę jak i sąd. Sprowadzają się one do jednego wspólnego mianownika- łamią międzynarodowe konwencje, a tego trybunał w Strasburgu bardzo nie lubi, o czym Polska przekonuje się bardzo boleśnie ( patrz tabelka). Mirosław Z. Po wyczerpaniu wszystkich środków prawnych w sprawie karnej i cywilnej znów zamierza złożyć skargę do Strasburga. W oficjalnym „meczu” Mirosław Z. kontra RP prowadzi już 3:0. Trzeba postawić sobie pytanie, czy czasami wyroki zapadłe w Strasburgu nie traktuje się w polskim wymiarze sprawiedliwości tak, jak wyroki naszego Trybunału Konstytucyjnego. To znaczy czasami gdzieś się je komentuje, a potem o nich zapomina.
Skargi z Polski do Strasburga
1997: *Zarejestrowano 430 skarg *1 orzeczenie ( brak naruszenia Konwencji)
1998 *32 skargi *3 orzeczenia, w 2 stwierdzono naruszenie Konwencji
1999 *691 skarg *3 orzeczenia, w 1 stwierdzono naruszenie Konwencji
2001 *1755 skarg *19 orzeczeń, w 17 stwierdzono naruszenie Konwencji
2002 *4531 skarg *22 orzeczenia, w 20 stwierdzono naruszenie Konwencji 2003 *5136 skarg *43 orzeczenia, we wszystkich stwierdzono naruszenie Konwencji
2004 *5445 skarg *75 orzeczeń, w 74 stwierdzono naruszenie Konwencji
2005 *4744 skargi *48 orzeczeń, w 44 stwierdzono naruszenie Konwencji
2006 *4470 skarg *115 orzeczeń, w 107 stwierdzono naruszenie Konwencji.
Źródło: Biuro Informacyjne Rady Europy