Jarosław Kaczyński kontynuuje swoją karierę wcielania się w role złodziei. Z bratem Lechem kradli Księżyc w klasyce dla dzieci ?O dwóch takich, co ukradli Księżyc?. Teraz prezes kradnie Wincentego Witosa partii chłopskiej PSL. Kaczyński udał się ze swoim sztabem do Wojnicza blisko Wierzchosławic (Małopolska), gdzie Witos się urodził, prowadził gospodarstwo, z którego to gumna awansował na premiera II Rzeczpospolitej i to trzykrotnie, taki przedwojenny Waldemar Pawlak. Tym szlakiem odtwórczym może podążać prezes PiS. I gdy poskrobie się w jego osobowości, to może być ten kierunek kariery, acz Kaczyński musi się spieszyć.
Był tylko raz premierem. Teraz winien strącić Beatę Szydło. To byłoby drugie premierostwo. A kiedy trzecie? A kiedy do tego Piłsudski przyjdzie po niego i ześle go do Berezy Kartuskiej? W tym ostatnim wypadku myślę o Mateuszu Kijowskim, znając jednak gołębie serce lidera KOD, z wielkim prawdopodobieństwem mogę założyć, iż pozwoli prezesowi salwować się, jak Ukraińcy z Majdana Janukowyczowi, który dał nogę do Putina, Kaczyński może udać się do Budapesztu, do Orbana. Antycypuję? A czym jest polityka? Przewidywaniem. Wizją, jak niektórzy opisują te halucynacje prezesa. Tymczasem prezes przebrał się w sukmanę Witosa i jako lider PSL, tj. PiS, pochwalił się na konwencji swoją partią, która jakoby broni wsi. Retoryka prezesa aż prosi się cytowania, jaki to jego PiS jest wspaniały: ?Czy broni polskiej ziemi, polskich lasów? Tak, broni. Czy broni religii chrześcijańskiej? Tak, broni. Czy broni interesu narodowego? Tak, bronimy interesu narodowego. Idziemy tą drogą, która była drogą ruchu ludowego?. Nie zrozumiałem retoryki prezesa, który mówił o sprzedaży polskiej ziemi: ?Dobry gospodarz chce powiększać swoją ojcowiznę, dba o nią, a nie myśli o tym, że będzie ją sprzedawał. Stąd nasze decyzje o powstrzymaniu sprzedaży ziemi państwowej, a to ciągle jest 1,5 mln hektarów. To słuszna decyzja?. Czyli rolnik nie może sprzedać ziemi ani kupić państwowej, która leży odłogiem po PGR-ach. O co chodzi? Jak to o co, Unia płaci za te ugory, za półtora miliona hektarów spływa do kasy państwa kilka miliardów zł. A gdyby rolnicy ja nabyli, to by spłynęło do ich kiesy. Och, prezesie, coś mi się widzi, że chłop się nie da nabrać na ten przekręt. Garnitur to nie sukmana. Zresztą chłopi protestowali przed konwencją partii Kaczyńskiego, równając PiS z hipokryzją i kłamcami. W czasie kampanii wyborczej pisowcy obiecywali podwojenie dopłat unijnych dla rolników, co było tylko klasyczną kiełbasą wyborczą, bo dzisiaj grozi, iż Komisja Europejska może część dopłat wstrzymać. I chyba w tym spektaklu o to chodziło. Kaczyński przebiera się, a to w Piłsudskiego, a to w jego wrogów Dmowskiego, a teraz osadzonego za kratami przez Naczelnika Witosa, bo czuje pismo nosem, że nabrał wieś, więc może skończyć jak trzykrotny przedwojenny premier. Kaczyńskiego też dotyczą mechanizmy psychoanalityczne: ?I tak zrobisz to, co musisz zrobić, a nie to, co dyktuje rozum?. Więc tym za tym freudyzmem zmierza prezes, a wraz z nim jego dwór i fraucymer Beaty Szydło.
Waldemar Mystkowski
Źródło: koduj24.pl
Sprawdź także
Faszyści wstają z kolan
Oto Rafał Podejma (jeden z organizatorów patroli obywatelskich i zawodnik MMA ) który od kilku …