Najnowsze informacje
Strona główna / Aktualności / Wpierw „dołek” potem prawnik

Wpierw „dołek” potem prawnik

Resort Z. Ziobry nie widzi potrzeby zmiany przepisów umożliwiających kontakt z prawnikiem już od chwili zatrzymania przez policję.
Rzecznik Praw Obywatelskich upomina się o zagwarantowanie każdemu podejrzanemu prawa do efektywnego i swobodnego kontaktu z adwokatem na jak najwcześniejszym etapie postępowania
O realizacji tego prawa mówi dyrektywa Parlamentu Europejskiego i Rady 2013/48/UE. Powinna była ona zostać wprowadzona do polskiego prawa do listopada 2016 r. Polskie przepisy są zgodne z tą dyrektywą, wobec czego ich zmiany nie są potrzebne – uznało Ministerstwo Sprawiedliwości

– W wyniku przeprowadzonej przez Ministerstwo Sprawiedliwości analizy obowiązujących przepisów uznano, że są one zgodne z postanowieniami dyrektywy – napisał do RPO wiceminister Łukasz Piebiak. MSZ, które odpowiada za przekazanie Komisji Europejskiej informacji na temat stanu wdrożenia aktów unijnych do prawa polskiego, potwierdziło zgodność prawa polskiego z dyrektywą. W związku z tym nie zachodziła potrzeba wprowadzania jakichkolwiek zmian w ustawodawstwie krajowym w tym zakresie – głosi odpowiedź resortu na wystąpienia Rzecznika.

W Polsce nadal nie istnieje system zapewniający obrońcę każdemu, kto zostanie zatrzymany. O zagwarantowanie tego prawa zgodne ze standardami europejskimi RPO ubiega się od dawna. Według Rzecznika gwarancja kontaktu każdej osoby zatrzymanej z obrońcą już od samego początku zatrzymania byłaby skutecznym mechanizmem chroniącym zatrzymanych przed torturami i nieludzkim traktowaniem ze strony funkcjonariuszy. Natychmiastowego dostępu do adwokata nie miał m.in. Tomasz Komenda. Według mediów przyznał się do winy tylko raz – podczas przesłuchania na policji. Nigdy więcej nie powtórzył tych słów. Tłumaczył potem, że przyznał się, bo został dotkliwie pobity. Gdyby miał od początku adwokata, nie mogłoby do tego dojść.

Także analiza prawomocnych wyroków skazujących policjantów za stosowanie przemocy i tortury wskazuje, że nie doszłoby do tych przypadków złamania fundamentalnych praw człowieka, gdyby zatrzymani mieli natychmiast dostęp do adwokata. Już półtora roku temu Rzecznik przedstawił szczegółową analizę przypadków stosowania tortur przez policję i wystąpił do Ministra Sprawiedliwości, by zapewnić każdemu adwokata od razu po zatrzymaniu. Mimo ponaglenia do premiera, dotychczas nie dostał odpowiedzi MS.

Odpowiedź ministra Piebiaka nie dotyczy tamtego wystąpienia, lecz wiążącej się z nią tematycznie sprawy dostosowania polskiego prawa do unijnej dyrektywy. Zwraca ona uwagę, że prawo do adwokata ma nie tylko osoba mająca status podejrzanego, ale także osoba podejrzana (która formalnie nie ma jeszcze zarzutów).
Czego dotyczy dyrektywa

Dyrektywa Parlamentu Europejskiego i Rady 2013/48/UE dotyczy prawa dostępu do adwokata w postępowaniu karnym i w postępowaniu dotyczącym europejskiego nakazu aresztowania, a także prawa do poinformowania osoby trzeciej o pozbawieniu wolności i prawa do porozumiewania się z osobami trzecimi i organami konsularnymi w czasie pozbawienia wolności. Zgodnie z jej zapisami powinna ona być wprowadzona do krajowego porządku prawnego do 27 listopada 2016 r. Nie przyjęto jednak żadnych aktów w celu wykonania tego obowiązku.

Niewprowadzenie dyrektywy w praktyce może oznaczać jej bezpośrednie stosowanie przez sądy – w miejsce sprzecznych z nią przepisów. Możliwe jest też podważanie legalności czynności procesowych, przeprowadzonych w postępowaniu przygotowawczym, a sprzecznych z wymogami dyrektywy.

O prace nad implementacją dyrektywy RPO pytał w styczniu 2017 r. Ministra Sprawiedliwości. W lutym 2017 r. dostał odpowiedź, że polskie prawo w pełni odzwierciedla jej postulaty. W wystąpieniu do MS z 7 czerwca 2017 r. RPO wyraził wątpliwości co do zgodności uregulowań karnoprocesowych z przepisami dyrektywy. Nie dostał odpowiedzi. Dlatego 4 lipca 2018 r. Adam Bodnar przedstawił swe uwagi premierowi Mateuszowi Morawieckiemu. Napisał, że zgodnie z dyrektywą prawo dostępu obrońcy do osoby podejrzewanej powinno być zagwarantowane jak najszybciej po jej zatrzymaniu. Decyzję prokuratora o jej przesłuchaniu bez udziału obrońcy można byłoby zaś zaskarżać do sądu. Konsekwencją uznania zaś przez sąd niezasadnego ograniczenia prawa do obrońcy powinna być niedopuszczalność dowodowego wykorzystania wyjaśnień złożonych bez jego udziału.
Co powinno się zmienić w związku z dyrektywą

Dyrektywę stosuje się do podejrzanych lub oskarżonych od chwili poinformowania ich o tym przez właściwe organy. Status podejrzanego i związane z nim prawo do adwokata przysługuje również świadkowi, który w toku przesłuchania zaczyna dostarczać informacji obciążających siebie. Wtedy należy przesłuchanie zawiesić, aby dana osoba mogła skorzystać z pomocy adwokata.

       Przepisy polskiego Kodeksu postępowania karnego w ogóle nie regulują kwestii obecności adwokata osoby podejrzanej podczas czynności z jej udziałem. Wątpliwości RPO budzi też brak precyzyjnego uregulowania możliwości przeprowadzenia przez podejrzanego konsultacji z obrońcą przed pierwszym przesłuchaniem. Konieczność niezwłocznego przesłuchania podejrzanego po ogłoszeniu mu postanowienia o zarzutach – przy braku podstaw prawnych umożliwiających odbycie wcześniej konsultacji z obrońcą – narusza wynikające z dyrektywy prawa dostępu do adwokata „przed przesłuchaniem” – podkreśla RPO.

Dyrektywa gwarantuje poufność kontaktów podejrzanego lub oskarżonego z adwokatem zarówno w czasie spotkań, prowadzenia korespondencji, rozmów telefonicznych. Czasowe odstępstwa od tego możliwe są tylko z ważnych powodów. Kpk przewiduje zaś możliwość zastrzeżenia nadzoru porozumiewania się osoby podejrzanej lub oskarżonego z obrońcą. Niewprowadzenie dyrektywy w tym zakresie jest równoznaczne z pozbawieniem się przez prawodawcę możliwości wprowadzenia czasowych ograniczeń w dostępie do adwokata, na które wyjątkowo pozwala dyrektywa.

Rzecznik za konieczne uznaje określenie w polskim prawie, że przesłuchanie bez udziału obrońcy następuje na mocy postanowienia prokuratora, na które podejrzanemu przysługuje zażalenie do sądu. Należałoby też określić konsekwencje uznania przez sąd, iż niezasadnie ograniczono prawo podejrzanego do obrońcy. Byłaby to przede wszystkim niedopuszczalność dowodowego wykorzystania wyjaśnień złożonych pod nieobecność obrońcy – proponuje RPO. Ponadto celowe jest określenie minimalnego i maksymalnego czasu wstrzymania czynności w oczekiwaniu na obrońcę.

RPO zwraca również uwagę na brak sądowej kontroli postanowień prokuratora o zastrzeżeniu kontroli korespondencji, o zastrzeżeniu jego obecności podczas spotkania zatrzymanego z adwokatem oraz decyzji zatrzymującego o zastrzeżeniu jego obecności podczas spotkania zatrzymanego z adwokatem. Na te decyzje powinno przysługiwać zażalenie do sądu – jak wskazuje dyrektywa.Ponadto uzasadnione byłoby doprecyzowanie obecnych przepisów poprzez wskazanie, że zatrzymany może kontaktować się z adwokatem także korzystając z aparatu telefonicznego. Dziś – w zależności od zaplecza techniczno-organizacyjnego bądź stanowiska policji – możliwość realizacji tego prawa jest różna.

Rzecznik wskazuje także, iż nie wdrożono postanowień dyrektywy o obowiązku poinformowania osoby podlegającej Europejskiemu Nakazowi Aresztowania o prawie ustanowienia adwokata w państwie członkowskim wydającym nakaz.
Odpowiedź resortu

W odpowiedzi dla RPO z 18 października 2018 r. wiceminister Łukasz Piebiak napisał, że w toku negocjacji nad dyrektywą ujawniło się wiele problemów, wynikających m.in. z różnic między systemami prawnymi państw członkowskich.

Europejski Trybunał Praw Człowieka uznał 27 listopada 2008 r. w sprawie Salduz (wniosek nr 36391/02) konieczność zapewnienia prawa dostępu do adwokata na wczesnym etapie postępowania. Ponieważ wyrok mógł rodzić skutki finansowe w niektórych państwach, jednym z wyzwań, także na gruncie dyrektywy, było zdefiniowanie pojęcia „prawa dostępu do adwokata”.

W trakcie negocjacji zarysowały się dwa sposoby rozumienia tego pojęcia. Pierwszy odpowiadał systemom tych państw UE, które uznają prawo dostępu do adwokata za równoznaczne z jego (choćby tymczasowym) zapewnieniem. Za drugim podejściem opowiadały się te państwa, które rozumieją to prawo jako możliwość dostępu do adwokata, z której można jedynie skorzystać.

Według Łukasza Piebiaka przyjęty kompromisowy tekst dyrektywy opiera się na założeniach pochodzących z obydwu podejść. Wynika z niej konieczność zapewnienia informacji o przysługującym prawie dostępu do adwokata osobom odpowiadającym z wolnej stopy oraz o obowiązku zapewnienia pomocy adwokata osobom pozbawionym wolności. W przypadku tych ostatnich dyrektywa zawiera pewną modyfikację gwarancji dostępu do adwokata – nie stawia znaku równości między zapewnieniem pomocy adwokata a jej opłaceniem przez państwo.

Wiceminister wskazał, że polska procedura karna – tak jak dyrektywa – rozróżnia między prawem dostępu do adwokata dla osoby zatrzymanej i odpowiadającej z wolnej stopy. Jeśli osoba zatrzymana jest przesłuchiwana w trybie art. 301 kpk, to z prawa do kontaktu z adwokatem korzysta już w momencie zatrzymania. A przepisy nie wykluczają skorzystania z telefonu do porozumienia się z adwokatem. Jeśli zaś osoba, która jest przesłuchiwana w trybie art. 301 kpk i nie została pozbawiona wolności, może skorzystać z prawa dostępu do adwokata w dowolnym momencie – nie jest skrępowana w podjęciu takiej inicjatywy. Przepis art. 301 kpk nie pozbawia jej również możliwości ustanowienia takiego obrońcy przed przesłuchaniem.

Zdaniem Łukasza Piebiaka, kolejną trudnością w toku negocjacji nad dyrektywą było określenie momentu, od którego prawo dostępu do adwokata znajduje zastosowanie (jest on różny w państwach UE). Dlatego w dyrektywie posłużono się listą okoliczności, jakie winny aktualizować to prawo w odniesieniu do podejrzanego i oskarżonego. Dyrektywa nie wydaje się więc pozostawiać wątpliwości ani co do statusu osoby, ani też sytuacji, w których winno przysługiwać prawo dostępu do adwokata.

– Odmienną kwestią jest wybór implementacji jej postanowień do prawa krajowego, tj. ewentualne przyjęcie przepisów wykraczających poza wymogi w niej przewidziane. Uznano jednak, że w przypadku osoby podejrzanej zakres przysługującego jej obecnie prawa dostępu do adwokata jest wystarczający – podkreślił wiceminister.

Jeśli chodzi o przyznanie prawa dostępu do adwokata świadkowi, którego status w trakcie przesłuchania ulega zmianie, Łukasz Piebiak zaznaczył, że polska procedura karna nie przewiduje takiej zmiany. Osoba początkowo będąca świadkiem może zostać następnie przesłuchana w charakterze podejrzanego, jednak następuje to podczas kolejnego przesłuchania, poprzedzonego ogłoszeniem zarzutów. Podejrzany jest wówczas pouczany o przysługujących mu prawach, w tym – do pomocy obrońcy.

Za dopuszczalne w świetle dyrektywy uznano regulacje art. 245 § 1 kpk oraz art. 73 § 2 kpk, które pozwalają zastrzec nadzór porozumiewania się zatrzymanego lub podejrzanego bądź oskarżonego z obrońcą. Dlatego zdaniem Łukasza Piebiaka nie jest trafne spostrzeżenie RPO o konieczności sądowej kontroli decyzji w sprawie nadzoru porozumiewania się z adwokatem.

Z uwagi na fakt, że kpk nie przewiduje czasowych odstępstw od prawa dostępu do adwokata, nie zachodzi potrzeba uregulowania formy decyzji o przesłuchaniu danej osoby bez udziału adwokata – napisał Łukasz Piebiak. Według niego dyrektywa nie obliguje również do odroczenia czynności przesłuchania w celu przeprowadzenia jej z udziałem adwokata. Nie zobowiązuje także do powtarzania pouczenia o prawach na kolejnych etapach postępowania.

Zdaniem wiceministra sprawiedliwości państwa UE kwestionowały zasadność przyznania prawa dostępu do adwokata w toku procedury ENA w państwie jego wydania. Powoływano się na niejasną rolę, jaką miałby odgrywać adwokat w tym państwie oraz na fakt, że osoba ścigana i tak będzie miała możliwość obrony w państwie wydającym w toku prowadzonego tam postępowania. Polska nie zajmowała negatywnego stanowiska w tej sprawie. Nie zdecydowano się jednak na wprowadzenie szczegółowej regulacji w tym zakresie do prawa polskiego, uznając obowiązujące przepisy za wystarczające – głosi odpowiedź Łukasza Piebiaka .

Sprawdź także

Nasz człowiek w Strasburgu

Sędzia Joanna Hermanowicz – Sikora z SSP Iustitia Oddział w Słupsku, członkini zarządu głównego, Iustitiańska …