To dobrze, że Temida ma przewiązane oczy. Nie widzi tego, co się dzieje w polskim wymiarze spawiedliwości. Nie może być tak, aby procesy trwały po dwadzieścia lat, jak to było z procesem w sprawie oskarżonych o śmiertelne pobicie Grzegorza Przemyka.
Fakt umorzenia sprawy z uwagi na przedawnienie ścigania przestępstwa jest prawdziwą plamą na honorze polskiego wymiaru sprawiedliwości. Okazuje się, że sędziowie nie maja cywilnej odwagi, aby wydać wyrok, aby wydać szybko wyrok. Ciekawe, że w procesach wyborczych potrafią się uporać z olbrzymią materią dowodową w ciągu 24 godzin. W innych procesach – politycznych – nie potrafią? Nie chcą? Dziwne. Zamiast komentarza przedstawiam wypowiedź Krzysztofa Kwiatkowskiego, ministra sprawiedliwości, który chciał dobrze, ale prawo mu nie pozwoliło:
– Jako minister sprawiedliwości zawsze respektuję orzeczenia niezawisłego sądu ? powiedział Krzysztof Kwiatkowski, komentując decyzję Sądu Najwyższego, który odrzucił skargę kasacyjną ministra, jaką wniósł w sprawie pobicia w 1983 r. Grzegorza Przemyka. – Sąd Najwyższy podzielił moją opinię, jaką publicznie przedstawiałem wnosząc w tej sprawie kasację. Podobnie jak ja dostrzegając ponad 20-letnie zaniedbania wymiaru sprawiedliwości, szczególny nacisk kładąc na matactwa w tej sprawie z czasów komunistycznych ? dodał minister. Minister Krzysztof Kwiatkowski wniósł skargę kasacyjną w sprawie pobicia Grzegorza Przemyka w lutym tego roku, będąc jeszcze Prokuratorem Generalnym.- W tej sprawie wykorzystałem wszystkie narzędzia, które mi przysługiwały jako Ministrowi Sprawiedliwości i Prokuratorowi Generalnemu, którym jeszcze byłem wnosząc tę kasację ? powiedział dzisiaj Minister. Oprócz wniesienia kasacji, będąc jeszcze Prokuratorem Generalnym ? Minister Krzysztof Kwiatkowski zobowiązał Prokuratora Apelacyjnego w Warszawie do służbowego wyjaśnienia trybu, okoliczności i przyczyn podjęcia decyzji w sprawie odstąpienia od wywiedzenia apelacji od wcześniejszego wyroku w tej sprawie – wyroku Sądu Okręgowego w Warszawie z 27 maja 2008 r. i pilnego przedstawienia mu informacji. Prokurator Okręgowy w Warszawie odstąpił wówczas od wywiedzenia apelacji na niekorzyść Ireneusza K. od wyroku z 2008 r. mimo, iż sąd ten ? wbrew stanowisku prokuratury ? przyjął, że czyn zarzucony Ireneuszowi K. nie jest zbrodnią komunistyczną. Aprobata prokuratura ? w tej części zapadłego orzeczenia ? pozostawała w sprzeczności ze stanowiskiem Ministra Sprawiedliwości ? Prokuratora Generalnego zawartym m.in. w kasacji z 2001 r., w której domagał się uznania czynu zarzucanego Ireneuszowi K. za zbrodnię komunistyczną. Przyjęcie, iż czyn zarzucony Ireneuszowi K. jest zbrodnią komunistyczną mogło mieć zasadnicze znaczenie dla liczenia terminów przedawnienia karalności za ten czyn. Stąd ówczesne polecenie Ministra Sprawiedliwości ? Prokuratora Generalnego o pilne wyjaśnienie tych okoliczności przez warszawskiego Prokuratora Apelacyjnego. Ponadto, z polecenia Ministra Krzysztofa Kwiatkowskiego, będącego jeszcze Prokuratorem Generalnym, do wszystkich prokuratur w Polsce skierowano pismo dotyczące działań jakie powinny być podejmowane w podobnych sprawach. Celem pisma było uniknięcie podobnych zaniechań w przyszłości. – Wniesienie do Sądu Najwyższego kasacji w sprawie śmiertelnego pobicia Grzegorza Przemyka uznałem za swój moralny i prawny obowiązek. Nie ulega bowiem żadnej wątpliwości, że Grzegorz Przemyk w maju 1983 roku został bestialsko pobity przez funkcjonariuszy ZOMO i Milicji w wyniku czego zmarł ? powiedział dzisiaj Minister. – Sprawa ta jest swoistym symbolem zła okresu komunistycznego. Zła, którego polski wymiar sprawiedliwości po 1989 r. nie potrafił w należyty sposób osądzić i ukarać winnych ? dodał Krzysztof Kwiatkowski.