To była 92 rocznica. I jak zawsze, począwszy od czasów PRL, bo przed wojną czczono rocznicę, tak samo zresztą jak Powstańców, poza budynkami rządowymi w Poznaniu nigdzie nie było widać flag, ani też nastroju radości.Bardzo nad tym ubolewam.
Cóż z tego,że prezydent Bronisław Komorowski przysłał okolicznościowy list. Cóż z tego, że pod pomnikiem Powstańców Wielkopolskich marszałek województwa Marek Woźniak mówił, że trzeba upamiętnić Jana Ignacego Paderewskiego. Podkreślał, że konieczne jest wybudowanie w regionie pomnika wybitnego pianisty polityka i działacza niepodległościowego. Jak zawsze delegacje urzędów, szkół, harcerzy złożyły pod pomnikiem wieńce. Jedynym barwnym urozmaiceniem byli, jak zawsze zresztą, członkowie poznańskich i wielkopolskich bractw kurkowych. Hołd powstańcom oddali nawet kibice poznańskiego Lecha.
Cóż z tego,powtarzam, że około 200 osób spod pomnika przeszło do fary, gdzie modlono się w intencji ofiar zrywu sprzed 92 lat. Cóż z tego? W ponad 600.000 mieście, mieszkania, w których pamiętano o rocznicy i wywieszono flagi, można było policzyć na placach jednej ręki.
Janina Cholewińska, Poznań