Strona główna / Moja kancelaria / Kiedy władza jest zła

Kiedy władza jest zła

Debata Helsińska „Konstytucyjne granice zmian ustroju sądownictwa i statusu prawnego sędziów. (Nad?) użycie art. 180 ust. 5 Konstytucji.”, która odbyła się (w internecie) 29 czerwca, zgromadziła grono wybitnych teoretyków i praktyków wymiaru sprawiedliwości. Słowo wstępne do debaty wygłosiła prof. dr hab Ewa Łętowska, która tekst swojego wystąpienia zatytułowany „Świetlisty miecz konstytucjonalistów” uprzejmie Monitorowi udostępniła.

Dyskusja o granicach zmian ustroju sądownictwa i statusu prawnego sędziów ma służyć pogłębionej refleksji na temat konstytucyjnych uwarunkowań oraz następstw zapowiadanych zmian w ustroju sądownictwa powszechnego. Tytułowi towarzyszy jednak znamienne dopowiedzenie: „(Nad?) użycie art. 180 ust. 5 Konstytucji”. Budzi ono uwagę i skłania do pytań: dlaczego ostrzeżenie? dlaczego teraz? dlaczego Debata Helsińska?

Spotkanie, a raczej jego tytuł i formuła, przekazują trzy ważne komunikaty:

ostrzegawcze wypowiedzenie obawy o instrumentalizację Konstytucji;

informację, że dyskusja wyprzedza pojawienie się oficjalnego projektu legislacyjnego;

założenie, że w spotkaniu biorą konstytucjonaliści – naukowcy i praktycy, w tym grono sędziów TK w stanie spoczynku – ale przy udziale HFPC, co ma adresować niepokój do szerszego gremium społecznego;

Wzięte razem, są jednocześnie wyrazem utraty złudzeń konstytucjonalistów w obliczu doświadczenia ostatnich kilku lat.

Państwo prawa wygasa1. W sposób systematyczny następuje ekspansja władzy poza granice konstytucyjnego standardu demokratycznego państwa prawa i wypieranie zasad rule of law przez polityczny decyzjonizm rządzącej partii. Przejmowanie i uzależnianie instytucji dotad relatywnie niezależnych od władzy politycznej (rozmaicie zaawansowane) trwa2. Trybunał Konstytucyjny, KRS, prokuratura, rzecznik praw obywatelskich, media, autonomia szkół wyższych, sądy wreszcie. Wasalizacji towarzyszy zmiana funkcji: z kontrolnej i ostrzegawczej – na apologetyczną wobec taktyki ośrodka dyspozycji politycznej. Odbywa się to poprzez centralizację kompetencji, nomenklaturyzację personalną, posunięcia organizacyjne, wybiórcze finansowanie ale także poprzez charakterystyczną grę: legalistycznymi czy pseudolegalistycznymi uzasadnieniami zmian. Wykorzystuje się tu odwracania znaczeń instytucji, procesów i procedur, poprzez Etikettenschwindel. Tym sposobem kształtuje się nam państwo podwójne, z innym paradygmatem znaczeń i sensów konstytucyjnych – bo konstytucja obowiązuje w swym formalnie niezmienionym kształcie. Ów Doppelstaat oznacza rozbieżność między konstytucją i praktyką konstytucyjną.

Prawnicy-akademicy nie są do tego przyzwyczajeni. Wierzą w herbertowskie kryształowe pojęcia3 prawa, jakich ich nauczono na studiach i negują rzeczywistość, gdy prawo realizuje nie to, co głosi i co miało realizować, gdy jego paradygmaty i znaczenia ulegają zamierzonej i interesownej korupcji. Prawnicy bywają naiwni: ponieważ prawo to sfera powinności, wzdragają oceniać dopiero zamierzone projekty legislacyjne. Zakładają dobrą wiarę reformatorów. Biorą za dobrą monetę podmieniane etykiety. Ulegają w ten sposób perswazji legislacyjnego marketingu. Reagują więc zbyt późno. I nie docierają ze swymi racjami do szerszych kręgów. Są spóźnieni; marketing wykonał swe zadanie i zajął już wolne miejsce.

Rynek interpretacji jest z zasady konkurencyjny. Interpretować tekst „wolno” każdemu. Zarówno dyletant, jak i prawoznawca czy manipulator chcą i mogą zabierać głos. Zdobycie zaś ostatniego, wiążącego słowa w sporze prowadzi do nadania przepisowi (przepisom) prawa znaczenia zgodnego z tą interpretacją. I jest tak zarówno, gdy interpretator się nieświadomie myli lub gdy świadomie manipuluje, kierowany – obojętne – chęcią zysku czy bieżącymi projektami politycznymi. Zwycięstwo w dyskusji interpretacyjnej czyni zaś zwycięzcę panem znaczenia tekstu prawa.

Oczywiście żadne próby przekonywania racjami nie trafią do świadomych, interesownych żonglerów etykietami. Konieczne jest jednak dla samych uczestników dyskursu naukowego zrobienie w tych etykietach porządku: nazwanie rzeczy po imieniu i oznaczenie podróbek.

Tak ma się rzecz z zamiarem wykorzystania art. 180 ust. 5 Konstytucji do zasadniczej reformy sądownictwa – ze spłaszczeniem struktury i możliwością weryfikacji całego korpusu sędziów. O tym właśnie przepisie mówi pozakonstytucyjny ośrodek dyspozycji politycznej, w wywiadach prasowych ogłaszając reformę ustroju sądów. „Mamy mocną podstawę. Artykuł 180, punkt 5, ustęp 5 Konstytucji, daje pełne prawo do przeprowadzenia takiej reformy. I my do tego artykułu będziemy nawiązywać, będziemy to prowadzić.”

Zauważmy: przepis, kreujący wyjątek od zasady nieusuwalności sędziów stwarzającej gwarancję niezawisłości sędziowskiej – za sprawą projektu politycznego – awansuje do rangi kompetencyjnej podstawy zasadniczej reformy ustrojowej. Wyjątek w tym ujęciu zmienia się w zasadę, gwarancja – porzuca funkcję obronna i staje się narzędziem czystki – przed którą miała bronić. Weryfikacja konstytucyjności tego zabiegu interpretacyjnego czy tu aby nie dochodzi tu do nad-użycia przepisu – ma być rezultatem naszego spotkania.

Spotkanie ma jeszcze jeden cel. Podwójność, podmiana etykiet i znaczeń – pojawia się nie tylko w praktyce konstytucyjnej, ale i w zakresie jurysprudencji, a więc „prawniczej roztropności”4): tego, czego naucza się na uczelniach prawniczych i co jest przedmiotem wiedzy prawniczej. Nie powinna ona służyć instrumentalnie politykom, łamiąc zasady i reguły „odzierając prawoznawstwo z naukowości w imię bieżących celów politycznych”5.

Prawnicy-teoretycy działają imperio rationis, słowem, mocą racji kryjących się za ich słowami.

Świetliste miecze rycerzy Jedi „to elegancka broń na bardziej cywilizowane czasy” mówi w Gwiezdnych Wojnach mistrz Obi-Wan Kenobi6. Taki miecz wymaga specjalistycznych umiejętności i codziennego fechtunku, umiejętności aby wykazać swój obronny, ukryty potencjał. Prawoznawstwo wymaga świadomości i umiejętności. Dlatego trzeba już zabierać głos. I zbierać argumenty.

I – na koniec – całkowicie należy się zgodzić z poglądem Jarosława Kaczyńskiego, gdy ten powiada, że „jak władza nie jest kontrolowalna, to jest zła. Po prostu.” A przecież to dotyczy władzy politycznej chcącej – wbrew zasadom rule of law – dominować nad prawem. Taka władza jest zła. Po prostu.
Przedruk za monitorkonstytucyjny.ue

Sprawdź także

Tyle rzeczy boli

Prezes NRA o owocach z zatrutego drzewa, o stawkach za urzędówki i działaniach prokuratury naruszających …