Strona główna / Moja kancelaria / Pomoże Konstytucja RP

Pomoże Konstytucja RP

Na łamach wyborcza.pl prof. Marek Safjan pisze:

Państwo prawa bez zwłoki. Trzeba wyrwać się z pułapki prawniczego formalizmu

Nie trzeba czekać na koniec kadencji prezydenta. Nie jesteśmy bezradni. Można przywrócić standardy państwa prawa już dziś. Trzeba tylko odwołać się do konstytucyjnych fundamentów.

Debata, jak powrócić do standardów demokratycznego państwa prawa, przypomina dylematy, przed którymi stał król Rex opisany przez amerykańskiego teoretyka prawa prof. Lona Luvoisa Fullera. Król ten zawsze wpadał w jakąś pułapkę. Mam wrażenie, że my też wpadliśmy w pułapkę. Wiemy, jak być powinno i na czym polega zgodność ze standardami państwa prawa, a mimo to usiłujemy się wzajemnie przekonać, że każde wyjście jest złe. Czy mamy więc zaniechać wszelkich działań i spoglądać z frustracją, jak pogłębia się systematycznie deformacja mechanizmów, które całkiem nieźle funkcjonowały przez ćwierć wieku i chroniły nas od patologii i nadużyć prawa?

Jeżeli uznamy, że nic nie można zrobić poza biernym oczekiwaniem jeszcze przez następne lata, to musimy się przyznać do jeszcze większej porażki. Wszelkie nasze pomysły, idee, mozolne budowanie instytucji po 1989 r., rozwijanie skutecznej ochrony praw jednostki, gwarancji niezależności sądownictwa, zasad równowagi wzajemnej władzy – wszystko to okazuje się domkiem z kart, który może być zburzony przy pomocy pstryknięcia palcem przez jakiś nowy układ polityczny wyznający inną aksjologię prawną. Musimy także powiedzieć wszystkim tym, którzy z taką determinacją i konsekwencją nie ustawali przez ostatnie lata w wysiłku utrzymania demokratycznego etosu państwa prawa, płacąc za to niemałą cenę (myślę przede wszystkim o sędziach i prokuratorach), że ich wysiłek na nic sie zdał, bo dzisiaj nic nie możemy zrobić.

Nie podzielam przekonania o takiej niemożności. System prawny – jego zasady generalne i wartości – ma sens, kiedy może spełnić swoje gwarancyjne funkcje, nie tylko zapewniać piękną idealistyczną opowieść o tym, że jednostka ma prawa podstawowe i wolności, ale też być instrumentem i podstawą, do której można się realnie, a nie tylko w nierzeczywistym świecie odwołać.

Tkwiliśmy kilkadziesiąt lat w pułapkach systemu komunistycznego, który operował dekoracyjnym, by nie powiedzieć bombastycznym, językiem, aby stworzyć iluzję równości, udziału w demokratycznych wyborach, wolności wypowiedzi i zgromadzeń, wolności sumienia i wyznania. Te prawa były zapisane w perelowskiej konstytucji z 1952 r. Rzecz w tym, że nic z tego nie wynikało, ponieważ konstytucja w sferze gwarancyjnej dla jednostki nie funkcjonowała, a odwołanie się do niej było zabiegiem bezskutecznym, a do tego ryzykownym. Adam Michnik i wielu młodych ludzi marca 1968 r. znaleźli się w więzieniu, ponieważ domagali się respektowania konstytucji.

Recepta kryje się w konstytucji

Po 1989 r. weszliśmy w nowy etap myślenia o konstytucji, prawach podstawowych i gwarancjach. Okazało się, że w normach konstytucyjnych tkwi ogromny potencjał, jeżeli się je poważnie traktuje – odwołując się do dzieła Dworkina „Taking Rights Seriously” – i jeżeli myśli się o nich jako o wiążącej normie, z której wynikają określone powinności dla władzy, ale też gwarancje praw dla jednostek.

Przypomnijmy sobie, jak wiele „odkryć” dokonał Trybunał Konstytucyjny po 1989 r. na podstawie zasady demokratycznego państwa prawnego, z której wywiódł nie tylko niewpisane wprost (w owym czasie) do tekstu konstytucji prawa, takie jak np. prawo do ochrony życia prywatnego, do ochrony własności prywatnej, do skutecznej ochrony sądowej, do ochrony zaufania obywatela do państwa prawnego (nakaz uczciwego, nieinstrumentalnego tworzenia i stosowania prawa), do ochrony praw słusznie nabytych, zakaz retroaktywności (a więc działania prawa z mocą wsteczną) etc. Zdumiewające, ileż otwarte, demokratyczne rozumowanie prawnicze odwołujące się do historycznego dorobku starych demokracji potrafiło wywieść z treści zasad konstytucyjnych!

Dzisiaj mamy konstytucję uwzględniającą nowoczesne podejście do koncepcji demokratycznego państwa prawnego, opartą na powszechnie uznanych zasadach rządach prawa, z zasadą „checks and balances”, z rozdziałem poświęconym prawom podstawowym, w tym z prawem do skutecznej skargi przed niezależnym sądem. Nie mogę się więc zgodzić, że dysponując tak mocno rozbudowanym instrumentarium, mamy się czuć bezradni i powinniśmy tolerować stan, który jest głębokim naruszeniem rządów prawa, ponieważ konstytucja nie przewiduje wprost czy bezpośrednio środków zaradczych na taką deformację systemową.

Po upadku komunizmu było trudniej

Nasza sytuacja jest jednak łatwiejsza niż w roku 1989 r., kiedy wszystko należało rozpoczynać na nowo. Dzisiaj obok samej konstytucji i jej gwarancji mamy rozbudowaną infrastrukturę prawną z rozwiniętym orzecznictwem sądów rekonstruującym zasady i wartości, a także określającym granice gwarancji, jesteśmy częścią przestrzeni prawnej Unii Europejskiej z jej własnymi gwarancjami dla zasad i wartości składających się na aksjologię demokratycznego państwa prawnego, Kartą Praw Podstawowych oraz powszechnie obowiązującym orzecznictwem sądów europejskich. Utrzymywanie w tej sytuacji stanu głębokiej niekonstytucyjności, a więc stanu, w którym nie można zapewnić niezależnych sądów, wymiaru sprawiedliwości sprawowanego przez prawdziwych sędziów, a nie niesędziów, funkcjonowania instytucji (takiej w szczególności jak Krajowa Rada Sądownicza), których sam kształt i istnienie, skład osobowy narusza wprost i punktowo konstytucję, wydaje się prawniczym absurdem.

Nie jestem nihilistą prawnym ani wyznawcą teorii rewolucyjnych przewrotów jako sposobu na zmianę systemu prawa. Na szczęście nie musimy sięgać do takich instrumentów. Jestem natomiast sędzią o wieloletniej praktyce konstytucyjnej i wiem, jak wiele zależy od racjonalnej, rozsądnej i dobrze argumentowanej wykładni prawa, jeżeli chcemy prawa używać zgodnie z jego funkcją i celem. Tylko takie podejście do stosowania prawa na poziomie konstytucyjnym – odwołujące się do zasad podstawowych systemu, które są prawdziwym fundamentem, esencją tego systemu – może być dzisiaj uznane za metodę powszechnie uznawaną. Na poziomie prawa europejskiego ta metoda stanowi dźwignię rozwoju tego prawa, zapewniając jego systematyczny rozwój i adaptację do zmieniających się warunków zewnętrznych bez potrzeby nieustannej zmiany traktatów.

Dzisiaj w Polsce wiele zależy od świata prawniczego, od jego wyobraźni i poprawnego określenia wartości i ich hierarchii. Mamy mnóstwo argumentów, poczynając od tekstu samej konstytucji, wykładni dokonanej przez polski Trybunał Konstytucyjny przed 2016 r., Sąd Najwyższy, Naczelny Sąd Administracyjny, a także sądy europejskie. To pozwala konstruktywnie myśleć o naprawie rządów prawa w Rzeczypospolitej przy użyciu różnych instrumentów, nie tylko o charakterze ustawodawczym. Byłoby ogromnym błędem i zawinieniem wobec społeczeństwa obywatelskiego, ciosem w rodzącą się na naszych oczach kulturę konstytucyjną i prawną obywateli naszego kraju, gdybyśmy z takim zapleczem i przygotowaniem wybrali zaniechanie i pasywność.

Często słyszymy, że bezradność jest dyktowana ostrożnością, respektowaniem konstytucji i obowiązujących ustaw, a każde proponowane dzisiaj rozwiązanie konieczne do wyjścia z kryzysu strukturalnego należy oprotestować jako naruszające prawo. Owszem, stąpamy po cienkiej linie przeciągniętej nad ciemną przepaścią, w której tkwią demony antyprawa, i ryzykujemy w ten sposób samo istnienie rządów prawa w przyszłości. Musimy jednak pamiętać też o tym, jaka jest alternatywa dla tej, ktoś powie, nadmiernie ryzykownej wędrówki. Jest nią czekanie i nierobienie niczego. To zaś będzie prowadziło do permanentnego utrzymywania stanu niekonstytucyjności, łamania praw podstawowych i aksjologii demokratycznego państwa prawnego, do pozostania w tej metaforycznej przepaści być może na zawsze. Dlatego też chyba nie mamy wyboru.

Prof. Marek Safjan, sędzia TS UE .jest sędzią Trybunału Sprawiedliwości Unii Europejskiej, w latach 1998-2006 był prezesem Trybunału Konstytucyjnego.

Sprawdź także

TK jak Rada Państwa

Kamila Gasiuk-Pihowicz: Trybunał Konstytucyjny był jak Rada Państwa w PRL 24 kwietnia Sejm rozpoczął debatę …