Strona główna / Aktualności / Sędzia to też obywatel RP

Sędzia to też obywatel RP

Oświadczenie Pierwszego Prezesa Sądu Najwyższego
Zaledwie kilka dni temu minęła smutna i symboliczna data, jeden z kamieni milowych naszej zbiorowej pamięci: 38. rocznica wprowadzenia stanu wojennego. Całościowa ocena stanu wojennego nie jest w tym miejscu moim zamiarem. Zwrócę uwagę tylko na jeden aspekt, ściśle dotyczący prawa: był on nie tylko oczywistym naruszeniem Konstytucji PRL (czego niestety, wobec braku sądu konstytucyjnego, nie sposób było obiektywnie zbadać), lecz co gorsza, jego wprowadzenie sprzeciwiało się elementarnym zasadom prawa państw cywilizowanych. Do nich należy wymaganie należytego stanowienia i ogłaszania aktów normatywnych, jego niedziałanie wstecz (nie retroakcja) i wreszcie powszechne prawo każdego do sprawiedliwego i publicznego rozpatrzenia sprawy przez właściwy, niezależny i bezstronny sąd, ustanowiony przez ustawę. Te prawa formalnie były w tzw. Polsce Ludowej znane i obowiązywały w systemie prawnym. Wszak w 1977 r. władze PRL ratyfikowały Międzynarodowy Pakt Praw Obywatelskich i Politycznych ONZ, zgadzając się je gwarantować.Chcę jednak przypomnieć, że stan wojenny wywoływał wśród sędziów dylemat co czynić? Czy poddać się prawu, które wprawdzie za takie uchodzi, lecz narusza wyższe normy? Czy wykroczyć przeciwko prawu naturalnemu, przeciw własnemu sumieniu i sprawiedliwości?Jedynie garstka koniunkturalistów nie miała żadnych dylematów –ci okryli się hańbą; ich nazwiska są dzisiaj dobrze znane. Tych niewielu, którzy otwarcie sprzeciwili się postępowaniu komunistycznej władzy, odmawiając naruszania praw człowieka i praw podstawowych, dzisiaj uważamy za prawdziwych bohaterów. A cena odwagi była duża –zastraszanie przez partię iSB, ostracyzm, przenoszenie między wydziałami, ryzyko odwołania z urzędu przez Radę Państwa, często również wykorzystywanie postępowania dyscyplinarnego.Minęło 38 lat. I oto dokładnie 13 grudnia 2019 r. opinia publiczna została poinformowana o złożeniu przez grupę posłów projektu ustawy, którą można nazwać tylko w jeden sposób: o likwidacji niezależnej władzy sądowniczej. W druku sejmowym nr 69 znajdujemy godną kontynuację bezprawia lat 80. minionego stulecia. Jest tam wszystko: zakaz korzystania przez sędziów z wolności słowa, ustanowienie mechanizmu inwigilacji oraz drastyczne ograniczenie ich prawa do posiadania profili w portalach społecznościowych rozwinięcie katalogu przewinień dyscyplinarnych, które ubrano w najbardziej nieostre z możliwych słowa, próbę rozstrzygania ustawą ważności sędziowskich aktów powołania –wszak należących do prerogatyw prezydenckich, a nie uprawnień Sejmu. Przede wszystkim jednak znajdziemy w nim zakaz stosowania prawa. Tak jest. Bo jak inaczej można nazwać sytuację, w której sąd omogranicza się sferę kognicji, zabraniając badania–ze szkodą dla obywateli–czy w świetle prawa przestrzegane są kompetencje władz.Naruszenie obowiązującej Konstytucji, szczególnie zaś art. 2, 9,10i 91 ust.3jest tutaj bardziej niż oczywiste, choć –jak widać –nie dla wszystkich.Aby wyjaśnić, dlaczego chodzi o prawo groźne dla nas wszystkich, bez względu na nasz światopogląd i przekonania, trzeba przypomnieć o jednym: nie ma wolnych obywateli bez niezależnych sądów i niezawisłych sędziów. Nie ma również uczciwego, demokratycznego państwa bez rzetelnej debaty parlamentarnej. To nie sędziowie niszczą i anarchizują Państwo Polskie.
To władza polityczna odpowiada za zniszczenie Trybunału Konstytucyjnego. Dwukrotnie podejmowała również tzw. „reformę” Sądu Najwyższego, usiłując z naruszeniem Konstytucji i prawa międzynarodowego usunąć jego sędziów i organy, a kiedy to się nie udało –postanowiła o zawojowaniu tej instytucji metodą „drobnych kroków”. Zaszczytne miano sędziego zbrukano słowami byłego prokuratora i członka Polskiej Zjednoczonej Partii Robotniczej o pożądanej przez władze „mentalności służebnej”sędziów. Nic nie jest już tym, czym się wydaje: Trybunał Konstytucyjny –Trybunałem Konstytucyjnym, Krajowa Rada Sądownictwa –Krajową Radą Sądownictwa, a za chwilę również i sądy mogą nie być sądami, lecz tylko niemym przedłużeniem woli władzy wykonawczej.Kłamstwo powtarzane po wielokroć nie staje się prawdą. Nie żyjemy i nie chcemy żyć, jako wolni obywatele dumnej Rzeczypospolitej, w państwie autorytarnym. Odrzucaliśmy to w roku 1981 i nie zgadzamy się na to w roku 2019. Polska jest państwem członkowskim Unii Europejskiej, gdzie na władzę nakłada się wysokie wymagania; w którym każdy sąd może zadać pytanie Trybunałowi Sprawiedliwości Unii Europejskiej,bo wynika to wprost z art. 267 Traktatu o funkcjonowaniu Unii Europejskiej –Traktatu, który przyjął Naród w referendum, a do którego nowelizacji, dzisiaj ucieleśnionej w Traktacie z Lizbony, walnie przyczynił się śp. Prezydent RP Lech Kaczyński. W takim państwie nie można uciszać sędziów, którym –to standard międzynarodowy wiążący Polskę –wolno nie tylko mieć poglądy na temat życia społecznego, ale nawet wolno je publicznie wyrażać.

Sprawdź także

Badanie kodu „Pegasusa”

W Prokuraturze Krajowej powstaje Zespół Śledczy do zbadania wykorzystania przez funkcjonariuszy publicznych oprogramowania „Pegasus” Zarządzeniem …