Strona główna / Moja kancelaria / Prawne szabrownictwo

Prawne szabrownictwo

Włodzimierz Wróbel na FB

W parlamencie toczą się prace nad ustawą dotyczącą sytuacji prawnej uchodźców z objętej wojna Ukrainy. Rządzący politycy postanowili tymczasem ukryć w projekcie stosownej ustawy przepisy, które miały im zagwarantować bezkarność za naruszenia prawa i nadużycia finansowe, do jakich doszło w okresie pandemii. Wzbudziło to powszechne oburzenie, zwłaszcza że była to kolejna próba przemycenia tych przepisów. Ostateczne wydawało się, że w Sejmie stosowane regulacje zostały odrzucone (choć tylko minimalną większością głosów). Na jej miejsce jednak pojawiała się inna regulacja, niby dotycząca tylko przedsiębiorców, ale w istocie wyrażająca jasną intencję powrotu do pierwotnych propozycji.

Zgodnie z projektowanym art. 94, do ustawy „Prawo przedsiębiorców” miałby zostać dodany art. 9a, zgodnie z którym w czasie trwania działań zbrojnych lub okupacji, m.in. na terytorium państwa graniczącego z Polską (czyli np. Ukrainy czy Rosji) lub obowiązywania stanu wyjątkowego czy też stanu zagrożenia epidemicznego lub epidemii, sprawca nie mógłby odpowiadać karnie za przestępstwo z art. 296 k.k., a więc nadużycia finansowe lub działanie na szkodę w zarządzanym majątku, jeżeli tych nadużyć dopuścił się w celu ochrony życia lub zdrowia wielu osób, bezpieczeństwa publicznego lub dobra o szczególnym znaczeniu dla kultury, w sytuacji, gdy zagrożenie wynikało np. z okoliczności, z powodu której wprowadzono np. stanu epidemii. Dodano także charakterystyczny przepis, zgodnie z którym takie nadużycie nie jest karalne także wówczas, „jeżeli czyn miał zapobiegać przestępczości o charakterze terrorystycznym na szkodę Rzeczpospolitej Polskiej”.

Ten ostatni przepis od razu budzi zdziwienie – o jakich to przedsiębiorców może chodzić, którzy dzielnie narażają na szkodę majątek spółki, którą zrządzają, by zapobiec przestępczości terrorystycznej? Albo którzy to przedsiębiorcy z narażeniem swojego majątku rzucili się ratować dobra kultury narodowej? O jakich to amatorskich James’ach Bondach myślał ustawodawca?

Tajemnica wydaje się dość prosta do wyjaśnienia, jeżeli weźmie się pod uwagę fakt, że w części komentarzy do kodeksu karnego, a także w niektórych orzeczeniach Sądu Najwyższego zastanawiano się jak ocenić odpowiedzialność karną urzędnika państwowego, który nie tyle podejmuje decyzje władcze, wydając np. decyzje administracyjne czy zarządzenia publicznoprawne, ale gospodaruje mieniem państwowym. Obejmuje to ogromną liczbę działań o bardzo różnym charakterze: od zakupu dla urzędu spinaczy i papieru, po kupowanie z publicznych pieniędzy środków medycznych na wolnym rynku, takich jak respiratory czy maseczki, zamawianie materiałów potrzebnych do realizacji zadań publicznych takich np. jak przeprowadzenie wyborów, wybieranie kontrahentów do wykonania robót publicznych, takich np., jak ogrodzenia określonych terenów, kupowanie obiektów do muzeów, aż po zakup broni czy środków służących do wykonywania czynności operacyjnych czy podsłuchu. Wśród interpretatorów Kodeksu karnego pojawiły się w tym przypadku głosy, że taki urzędnik decydujący się na realizacje określonych zakupów w sposób właściwy dla transakcji rynkowych, nie różni się w istocie od przedsiębiorcy. Dysponując środkami publicznymi uczestniczy tak naprawdę w obrocie. Wobec tego jego zachowanie powinno być oceniane przez pryzmat przepisów karnych chroniących nie tyle działalność samego państwa ale właśnie uczciwość w obrocie gospodarczym. Jednym z takich przepisów jest art. 296 k.k., który penalizuje niegospodarność (nadużycie zaufania) na szkodę reprezentowanego podmiotu.

Więcej na monitorkonstytucyjny.ue

Sprawdź także

W poszukiwaniu prawa

Włodzimierz Wróbel: Nic nowego – od 4 lat prof. M. Manowska nie zwołuje Zgromadzenia Ogólnego …