Strona główna / Aktualności / Szary Człowiek nie doczekał

Szary Człowiek nie doczekał

Dokonał samospalenia w proteście przeciwko demolującym państwo rządom PiS. 19 października mija sześć lat od dramatycznego wydarzenia, jakie rozegrało się na placu Defilad. Manifest Szarego Człowieka wciąż jest aktualny.

„Protestuję przeciwko ograniczaniu przez władzę wolności obywatelskich (…) przeciwko łamaniu przez rządzących zasad demokracji (…) Protestuję przeciwko dzieleniu społeczeństwa, umacnianiu i pogłębianiu tych podziałów (…) przeciwko językowi nienawiści i ksenofobii wprowadzanemu przez władzę (…)” – taki list Piotr Szczęsny rozdawał pod Pałacem Kultury 19 października 2017 roku. Chwilę później dokonał samospalenia – przeciwko sytuacji w kraju i poczynaniom władz. Właśnie mija piąta rocznica tego dramatycznego gestu. 

Manifest Piotra Szczęsnego wciąż rezonuje

Na krakowskich Plantach w kwietniu 2021 r. posadzono dąb pamięci Szarego Człowieka. Takiego pseudonimu użył Piotr Szczęsny, podpisując się pod swoim manifestem. – W obliczu tej śmierci żadne słowo nie odda jej znaczenia. To była śmierć za wolność – komentuje senator PO Bogdan Klich. 

Czas pokazał, że słowa Szczęsnego były prorocze, a jego obawy nie były bezpodstawne. W 15 punktach zawartych w manifeście (rozrzucił je przed śmiercią pod Pałacem Kultury i Nauki) wyliczał, przeciwko czemu protestuje: „łamaniu przez władze wolności obywatelskich, łamaniu przez rządzących zasad demokracji, w szczególności przeciwko zniszczeniu (w praktyce) Trybunału Konstytucyjnego i niszczeniu systemu niezależnych sądów, protestuję przeciwko łamaniu przez władzę prawa, w szczególności Konstytucji RP, przeciwko takiemu sprawowaniu władzy, że osoby na najwyższych stanowiskach w państwie realizują polecenia wydawane przez bliżej nieokreślone centrum decyzyjne związane z prezesem PiS, nieponoszące za swoje decyzje odpowiedzialności…”. 

Dziś słowa Szczęsnego nie straciły na aktualności. I wciąż rezonują. Dominika Bednarczyk-Krzyżowska, krakowska aktorka, która gra rolę Konrada w wyklętych przez pisowską kurator oświaty Barbarę Nowak „Dziadach” (spektakl grany jest w Teatrze im. Słowackiego w Krakowie), w wywiadzie dla „Wyborczej” mówiła: „(…) w kieszeni spodni i w garderobie na ścianie mam list Piotra Szczęsnego z jego 'Obudźcie się’. Czytam go przed każdym spektaklem. Potem, gdy mówię 'Lecz dlaczego śpią ludzie, żaden z nich nie bada’, myślę właśnie o nim. Wyobrażam sobie, co czuł, gdy samotny siedział pod Pałacem Kultury tuż przed samospaleniem. Jaki ogrom miłości i krzyku musiał go przepełniać…”.

Samospalenie jako protest

Szczęsny przygotowywał się na śmierć. Drobiazgowo zaplanował swoje odejście. Żeby jego nazwisko nie pojawiło się na paskach w telewizjach, wyjeżdżając z Krakowa do Warszawy (mieszkał z rodziną w podkrakowskich Niepołomicach), zabrał ze sobą tylko prawo jazdy potrzebne do kontroli biletu, na miejscu pozbył się dokumentu. To dlatego, zanim zidentyfikowała go rodzina, w szpitalu, gdzie próbowano go ratować, był jako NN. 

Po śmierci Piotra dotarło do mnie, jak bardzo musiał się bać. Jak bardzo cierpiał. Nie tylko dlatego, że bał się śmierci, ale także dlatego, że musiał nas, najbliższych, oszukiwać – mówiła w wywiadzie dla „Wysokich Obcasów” Ewa Negrusz-Szczęsna, wdowa po Szarym Człowieku

Piotr Szczęsny podpalił się przed Pałacem Kultury w proteście przeciwko demolującej Polskę władzy PiS 19 października 2017 r. około godz. 16.30. Gdy dotarł pod Pałac Kultury i Nauki, siedział tam przez kilka godzin, nikogo nie zagadywał. Miał ze sobą torbę i dwa nieduże baniaki. W pewnym momencie wstał, rozsypał ulotki. Oblał się płynem z baniaków i podpalił. Zmarł, nie odzyskując przytomności, 29 października. 

Źródło: wyborcza.pl

Sprawdź także

Trybunał Stanu ostoją PiS

Małgorzata Manowska nie zwoła posiedzenia Trybunału Stanu, dopóki uzasadnienie wniosku sześciorga sędziów o jego zwołanie …