Profesor Wojciech Sadurski: Miejmy nadzieję, że Komisja Europejska nie da się nabrać na tak prostacką ustawkę, bo oznaczać to będzie zdradę polskich niezależnych sędziów. Niezależnych wbrew instytucjonalnej przemocy, a tylko siłą swojej odwagi i uczciwości.
Ustawka ta miała formę popularnego kanonu fabularnego pt. „Zły i dobry gliniarz”. Minister Ziobro odgrywał rolę złego gliniarza, który szedł na całość: odrzucał wszystkie warunki Unii Europejskiej, chciał utrzymać status quo, w tym tzw. Izbę Dyscyplinarną, i na dodatek zapowiadał dalszą akcję walca idącego przez polskie sądy („spłaszczenie” wymiaru sprawiedliwości jako pretekst dla generalnej czystki). Plus pokazanie palca Unii Europejskiej przez wstrzymanie wpłat członkowskich przez Polskę, co oczywiście byłoby najbardziej ostentacyjną formą zainicjowania polexitu.
Z kolei Andrzej Duda odegrał rolę dobrego gliniarza: rozwiązał Izbę, a na dodatek proponował test bezstronności sędziów, rzekomo idący naprzeciw wątpliwościom dotyczącym sędziów mianowanych na wniosek neo-KRS (przez samego Andrzeja Dudę, dodajmy). Ten teatrzyk był powtórzeniem niemal 1:1 analogicznej sztuczki z roku 2017, kiedy zły gliniarz Ziobro zaproponował trzy koszmarne ustawy pakietu sądowego (o Sądzie Najwyższym, Krajowej Radzie Sądownictwa i ustroju sądów powszechnych), z których dwie pierwsze zostały zawetowane przez dobrego gliniarza Dudę, by zostać następnie przez niego potulnie zaakceptowane z minimalnymi, kosmetycznymi poprawkami.
Więcej na wyborcza.pl