Strona główna / Moja kancelaria / Reguły prawa to nie gra

Reguły prawa to nie gra

Portal na:Temat rozmawia z adwokatem Jackiem Dubois o obronie senatora Józefa Piniora i o tym kto trafi na śmietnik historiiPo profesorze Rzeplińskim to on, Jacek Dubois wyrasta na drugiego najbardziej znienawidzonego przez prawą stronę prawnika. Wymieniając tylko listę spraw, którymi się zajmował, powstałby podręcznik historii najnowszej. Sprawa Sawickiej, Komorowskiego, Tuska, Durczoka. A teraz sprawa senatora Józefa Piniora. W ostrych słowach opisuje o obecnej sytuacji. ? Ci którzy próbują naruszyć zasady demokratycznego państwa wylądują na śmietniku historii ? mówi.
– Chciał pan być w środku zainteresowania i wyrosnąć jednego z pogromców prawej strony?
Nie. Jeśli to prawda marzę o zmienniku. Chciałbym być obrońcą karnym, zajmować się kształceniem aplikantów i pisać książki. Niestety, czasem nie potrafię wysiedzieć spokojnie.
– Wraca pan z Poznania od senatora Piniora. Co pan sobie pomyślał, gdy na konferencji prokurator z powodu emocji nie był w stanie mówić o aresztowaniu senatora?
Gdy przyjechałem do prokuratury prokuratorzy nawet nie udawali, że próbują wysłuchać głosu obrony. Nie było żadnych negocjacji decyzje były już dawno podjęte. Jeżeli więc prokurator w czasie konferencji mówi z takimi emocjami o swoich wątpliwościach to znaczy, że to nie on podejmował decyzję w sprawie senatora. Musiało to nastąpić znacznie wyżej, a prokurator został przymuszony do posunięć, z którymi nie zgadzał. Jeśli jego emocje były szczere mieliśmy do czynienia z dramatem człowieka, który wie że źle czyni, ale źle czyni, bo tak mu kazano.
– Dla pana obrona wrocławskiego senatora to tylko zlecenie…
– Jestem adwokatem. Nauczono mnie, że każdemu przysługuje prawo do obrony I adwokat powinien udzielić pomocy każdemu kto, zwróci się do niego o pomoc. Są oczywiście sprawy czy osoby, gdzie pomocy udzielamy tak samo starannie, ale za szczególnym osobistym entuzjazmem. To była taka osoba.
– Broni pan Piniora, a wcześniej Sawicką, czy Durczoka. Czy broniłby Pan Kaczyńskiego?
– Oczywiście. Mimo, że Kaczyński negatywnie mówi o Trybunale Konstytucyjnym? Nie wspominając, że wciąż czytam zarzuty rządzących, że profesor Rzepliński pomylił funkcje i jest politykiem. Adwokat nie ma prawa oceniać swojego klienta i uzależniać udzielenia mu pomocy od oceny jego poglądów czy zachowań. Zaś jeśli chodzi o te zarzuty, że polityką zajmują się osoby, które robić tego nie powinny, to w mojej ocenie politycy rządzącej partii w taki sposób starają się ukryć własne porażki czy złe zachowania.
Przykład hipokryzji politycznej…
-Słyszałem wystąpienie Mariusza Kamińskiego, że protestuje on przeciwko upolitycznianiu sprawy zatrzymania Józefa Piniora. Tymczasem to organa ścigania ją upolityczniły. To one podały medialną wiadomość o zatrzymaniu senator z określonej partii. Prokuratura zwołała konferencję prasową na półtorej godziny przed posiedzeniem sądu. To była próba wpłynięcia na niezawisłość sądu przez organa ścigania. W tej sytuacji apelowanie przez przedstawiciela rządu o nie upolitycznianie sprawy jest cynizmem. To partia prezesa Kaczyńskiego próbuje zawłaszczyć Trybunał Konstytucyjny, a obrońców jego niezawisłości nazywa politykami.
– A nie jesteście?
– Ja nie. Uważam, że obowiązkiem każdego prawnika jest obrona zasad praworządności przed każdym. My prawnicy bronimy zasad i niezależności instytucji. To, że demokratycznemu państwu prawa zagrażają przedstawiciele określonej opcji politycznej świadczy jedynie o jakości ich pracy. Znów odwołam się do przykładu senatora Piniora. Do czasu wspomnianej konferencji prasowej prokuratury starałem się jak najmniej rozmawiać medialnie o tej sprawie. Dopiero gdy prokuratura podjęła próbę wywierania bezprawnego wpływu na niezawisłość sądu zmuszony byłem odwołać się do pomocy opinii społecznej.
– Czuł pan satysfakcję, gdy w Krakowie, w obecności prezydenta Dudy, gremium prawników owacją na stojąco witało profesora Rzeplińskiego?
Nie, nie mówiłbym o satysfakcji. W Polsce od dawna trwa spór, czy w decyzjach dotyczących Trybunału Konstytucyjnego prezydent i rząd postępują zgodnie z prawem. W Krakowie w zjeździe uczestniczyło prawie 300 najwybitniejszych adwokatów. W mojej ocenie wyrazili oni jedynie swoje stanowisko prawne w tym sporze. Nie czuje jednak satysfakcji tylko smutek, że niezawisłość sądu konstytucyjnego jest zagrożona. To zły znak, że prezydent prawnik dla swoich decyzji nie znajduje akceptacji innych prawników. Na ripostę prawicowych posłów nie trzeba było czekać.
– Słyszałem opinię, że jesteście kastą, która najlepiej zarobiła na reprywatyzacji.
– Nie dorobiłem się na reprywatyzacji. Nigdy też nie zależało mi na stanowiskach. Nie kandyduje do władz adwokatury. Lubię być niezależnym.
Był pan w Brześciu Kujawskim? Tam ludzie chyba bardziej zgodziliby się z opinią polityków.
– Nie byłem, ale w Brześciu mój pradziadek Mieczysław Dubois prowadził kancelarię notarialną. Dużo jeżdżę po Polsce i rozmawiam z kolegami prawnikami. Większość z nich myśli podobnie jak ja, że prawo powinno być niezależne od polityki. Niestety, wielu polityków próbuje prawo uczynić narzędziem gry politycznej. W takich sytuacjach obowiązkiem prawników jest obrona prawa i jego zasad.
– Skoro o kaście mówimy… Rodzina Dubois należała do warszawskiej elity i sądzę, że musiał pan spotkać się z Kaczyńskimi, Macierewiczem, na tak zwanych salonach.
– Z Jarosławem Kaczyńskim spotykałem się, ale w sądzie, gdzie reprezentowałem swoich klientów. Miało to miejsce w kampaniach wyborczych, gdy Pan Kaczyński podawał nieprawdziwe informacje o swoich przeciwnikach politycznych, a sąd zobowiązywał go do sprostowań. Pana Macierewicza poznałem również w sądzie. Mam jednak ogromny szacunek do jego działalności w KOR-ze. Jestem wstrzemięźliwy wobec jego obecnej działalności politycznej, pozostaje jednak olbrzymi szacunek za przeszłość.
– Tymczasem tej przeszłości PiS odmawia Lechowi Wałęsie. Nie ma dla niego miejsca w podręcznikach…
– Ci co nie mają własnych historycznych korzeni próbują eliminować prawdziwe autorytety. Smutne i żenujące. W wielu reżimach próbowano ukrywać historyczną prawdę, ale bohaterowie wracają na pomniki. Fałszerze historii szybko znikną, a Lech Wałęsa wróci na okładki podręczników współczesnej historii.
– Czy wierzy pan, że politycy z tonują w swoich zapędach? Dokąd prowadzą ich działania?
– Prawo i instytucje prawne przetrwają, zaś ci którzy próbują naruszyć zasady demokratycznego państwa wylądują na śmietniku historii.

Sprawdź także

Szok dla sędziów

W niedzielę 14 kwietnia w programie „Wstajesz i Wiesz” na antenie TVN24 sędzia Beata Morawiec, …