Strona główna / Moja kancelaria / Syzyfowe prace

Syzyfowe prace

Przed Adamem Bodnarem i jego ekipą wielkie zadanie. Będą jednak mieli wsparcie środowiska prawniczego

Michał Wawrykiewicz

Olsztyn, akcja 'Łańcuch Światła' wspierająca sędziów, 9 grudnia 2019.

Olsztyn, akcja 'Łańcuch Światła’ wspierająca sędziów, 9 grudnia 2019.(Fot. Robert Robaszewski / Agencja Wyborcza.pl)

Teraz trzeba zabrać się do pracy. Bez wahania i konsekwentnie, realizując to, co nakreśliły europejskie sądy. Wszelką patologię trzeba wypalić gorącym żelazem, winnych tej niebywałej, brutalnej napaści na polski ustrój oraz wielu przy tej okazji popełnionych przestępstw należy ukarać. W imię fundamentalnej przyzwoitości, systemowej przejrzystości i zbudowania silnego, praworządnego państwa, które nie pozwoli w przyszłości na powtórzenie tego, co wydarzyło się w ostatnich latach i ochroni nas, obywateli – przed zakusami autorytarnych watażków.

Odbudowa państwa prawa – czas start!

Nareszcie. Przyszedł ten czas, kiedy odbudowa praworządności może się rozpocząć. Czekaliśmy na to niecierpliwie my, prawnicy, czekało całe społeczeństwo, które pragnie żyć w demokratycznym, wolnym kraju. Przed profesorem Adamem Bodnarem, przyszłym ministrem sprawiedliwości i prokuratorem generalnym oraz jego ekipą, a także przed całą koalicyjną większością – wielkie zadanie i wielkie wyzwanie. Niełatwe i złożone, ale piękne i historyczne. Bo

państwo prawa trzeba odbudować z gruzów i wyznaczyć nowe standardy na kolejne dziesięciolecia. Przy tym dziele będą mieli jednak ogromne wsparcie, moralne i merytoryczne, ze strony nas – środowisk prawniczych.

Przypomnijmy sobie w telegraficznym skrócie, co zostało uczynione polskiemu systemowi ustrojowemu, co zostało zdewastowane i jakie organy konstytucyjne zostały zamienione w partyjny folwark PiS-u. Trzeba to mieć na uwadze w tym punkcie zero, kiedy zaczynamy. Nie wolno ani na chwilę zapomnieć, abstrahować od tego.

Cały zamach na schemat demokratycznego państwa prawnego zaczął się od Trybunału Konstytucyjnego. Podporządkowanie polityczne tego organu spowodowało, że obywatele stracili systemową kontrolę uchwalanego przez parlament prawa. Większość rządząca mogła sobie uchwalić dowolną ustawę, która łamała standardy konstytucyjne i nikt nie mógł jej po prostu „wyrzucić do śmietnika”, jak to normalnie dzieje się w demokratycznym państwie z legislacyjnym bezprawiem, które podważa fundamentalne zasady ustrojowe i narusza prawa obywatelskie. Od 2016 roku trybunał przy Al. Szucha w Warszawie z Julią Przyłębską na czele stał się upiornym teatrem marionetek, który działa nielegalnie (m.in. z tzw. dublerami oraz wadliwie wybraną prezeską) i gra wyłącznie na zamówienie rządu, wydając najbardziej oburzające i zatrważające decyzje, jak np. w sprawie zaostrzenia prawa aborcyjnego, czy uznania traktatu unijnego oraz Europejskiej Konwencji Praw Człowieka za sprzeczne z polską ustawą zasadniczą.

W konsekwencji rząd mógł uchwalać dowolne prawo, które niejednokrotnie naruszało drastycznie konstytucję. W całym tym procesie czynnie uczestniczył prezydent Duda, nie tylko podpisując skandaliczne ustawy, ale także je inicjując.

Najpierw nastąpiły takie właśnie niekonstytucyjne zmiany w mediach publicznych, aby zapewnić PiS-owi wręcz niesłychaną tubę propagandową, machinę manipulacji i kłamstwa oraz strumień nienawiści wobec opozycji i wszelkich oponentów. Potem zmiany w prokuraturze, aby podporządkować politycznie ten urząd, pozbyć się niezależnych śledztw prokuratorskich i zabetonować władzę ministra Ziobry oraz jego akolitów nad tym kluczowym z punktu widzenia ochrony praworządności organem. Od tej pory prokuratura stała się narzędziem nacisku i gnębienia przeciwników niszczenia państwa (w tym niezawisłych sędziów!) oraz jednocześnie chronienia swoich. Przypomnijmy sobie długą listę afer, które prokuratura zamiotła pod dywan. Niejednokrotnie nawet nie przesłuchując kluczowych osób, jak np. Jarosława Kaczyńskiego w aferze „dwóch wież”.

Potem nastąpił zmasowany atak na polskie sądownictwo. Począwszy od Krajowej Rady Sądownictwa, swoistego kręgosłupa wymiaru sprawiedliwości, strażnika niezależności sądów, odpowiedzialnego za wszelkie nominacje sędziowskie. Od 2018 r. nielegalnie funkcjonująca neo-KRS, w której zasiedli polityczni funkcjonariusze władzy, w sposób niezwykle impertynencki wepchnęła do systemu prawie 2500 neosędziów – ludzi, którzy deklarując rządzącym lojalność, stanęli po stronie bezprawia i chaosu w systemie. Poprzez ten bezprawny quasi-organ, z ochoczym udziałem Andrzeja Dudy, przejęta została kontrola nad najważniejszym organem orzeczniczym w Polsce – Sądem Najwyższym. Odbyło się to konsekwentnie i brutalnie, wbrew dziesiątkom wyroków europejskich trybunałów i polskich sądów.

Zasiada tam ponad połowa neosędziów uzurpujących sobie kompetencje do orzekania w SN. Na fotelu pierwszej prezes władza – wbrew konstytucji, ustawom i woli większości legalnych sędziów Sądu Najwyższego, osadziła Małgorzatę Manowską, jedną z wadliwie powołanych osób, która czuwa nad tym, aby SN nie orzekał przeciwko obozowi rządowemu.

Zmiany ustawowe dotyczące sędziowskich postępowań dyscyplinarnych oraz funkcjonowania sądów powszechnych, spowodowały niebywałą wręcz falę represji wobec polskich sędziów, którzy postanowili dać opór bezprawiu. Akcją zarządzali nominaci ministra sprawiedliwości, niesławni rzecznicy dyscyplinarni – Piotr Schab, Michał Lasota i Przemysław Radzik oraz uzurpatorzy (twierdzący, że są sędziami SN) z nielegalnej Izby Dyscyplinarnej.

Egzamin z przyzwoitości i przywiązania do wartości, podobnie jak sędziowie, zdali też polscy niezależni prokuratorzy, którzy również stali się celem szykan i ucisku. W celu niesienia pomocy prawnej dręczonym przez władzę prawnikom oraz nagłaśniania tego obłędu rodem z autokratycznych satrapii, powstał Komitet Obrony Sprawiedliwości KOS. Pod jego parasolem toczyło się kilkaset spraw, gdzie przede wszystkim adwokaci zapewniali obronę i reprezentację pro bono.

Pamiętajmy też, myśląc o przywracaniu praworządności, że w 2019 r. niezależne media ujawniły skandaliczną aferę hejterską w Ministerstwie Sprawiedliwości, w której kluczową rolę odgrywał przyboczny Zbigniewa Ziobry – wiceminister Łukasz Piebiak, który koordynował akcję mającą na celu skompromitowanie sędziów broniących niezależności sądownictwa.

Zainicjowane przez Komisję Europejską i polskie sądy sprawy przed Trybunałem Sprawiedliwości UE, a także skargi złożone do Europejskiego Trybunału Praw Człowieka, przyniosły dziesiątki już wyroków oceniających skrajnie negatywnie wszelkie opisane zmiany w polskim ustroju. Polski rząd przegrał te postępowania do zera. Te wyroki pokazują skalę dokonanego przez rząd PiS-u zamachu konstytucyjnego na nasze państwo.

Dają nam też wspaniałą mapę drogową, swoistą instrukcję, jak należy naprawić praworządność w Polsce. Na ich podstawie wiemy, że obecny Trybunał Konstytucyjny nie jest niezawisłym i bezstronnym sądem. Że dublerzy nie są sędziami, a samowola Julii Przyłębskiej to było bezprawie. Że neo-KRS nie jest Krajową Radą Sądownictwa, a wszelkie ich nominacje dokonane przy współudziale prezydenta Dudy są wadliwe. I aby przywrócić stan zgodności z konstytucją i standardami europejskimi – dublerów należy z TK usunąć, a wszelkie konkursy przeprowadzone przed neo-KRS powtórzyć przed legalnie wybraną Radą. I tak dalej, i tak dalej. Zadań w zakresie odbudowy państwa prawa jest cała masa. Na szczęście prawnicy – z „Iustitii”, Fundacji Batorego i LSO, wykonali już ogromną pracę, przygotowując projekty legislacyjne, które będą zpewne pomocne nowemu rządowi i większości parlamentarnej.

Adwokat Michał Wawrykiewicz

Przedruk: wyborcza.pl

Sprawdź także

Szok dla sędziów

W niedzielę 14 kwietnia w programie „Wstajesz i Wiesz” na antenie TVN24 sędzia Beata Morawiec, …