Strona główna / Moja kancelaria / Areszt za „zły” wyrok

Areszt za „zły” wyrok

We wtorek Izba Dyscyplinarna Sądu Najwyższego zajmie się wnioskiem o uchylenie immunitetu sędziemu Igorowi Tuleyi. Prokuratura chce mu postawić trzy zarzuty związane z jego wyrokiem ws. posiedzenia Sejmu na Sali Kolumnowej w grudniu 2016 r.

O uchylenie immunitetu sędziemu z warszawskiego Sądu Okręgowego wnosi wydział wewnętrzny Prokuratury Krajowej - specjalna komórka utworzona za rządów PiS do ścigania sędziów i prokuratorów
Zamierza postawić sędziemu trzy zarzuty. Wszystko to z powodu orzeczenia, jakie sędzia Tuleya wydał w grudniu 2017 r. - rok po proteście opozycji na Sali Plenarnej i zwołaniu przez PiS posiedzenia Sejmu w Sali Kolumnowej
Tuleya nakazał prokuraturze przeprowadzenie umorzonego wcześniej śledztwa w tej sprawie. Pozwolił też mediom nagrywać ustne uzasadnienie jego decyzji, w którym ujawnił rozbieżności między zeznaniami posłów PiS
Teraz może za tę decyzję odpowiedzieć, choć konstytucja zabrania ścigania sędziów za wydane przez nich wyroki - na tym m.in. polega ich niezawisłość. Mimo to sędzia może usłyszeć zarzuty
 - Prokurator będzie więc musiał użyć środków przymusu bezpośredniego, by mnie na przesłuchanie doprowadzić – zapowiada sędzia Tuleyia

Magda Gałczyńska, Onet: Niedopełnienie obowiązków i przekroczenie uprawnień, ujawnienie „osobom nieuprawnionym” – czyli mediom – tajemnicy śledztwa oraz rozpowszechnianie informacji z postępowania przygotowawczego. Takie zarzuty zamierza postawić panu prokuratura. Sprawa wygląda poważnie…

Igor Tuleya, sędzia warszawskiego Sądu Okręgowego, członek Stowarzyszenia „Iustitia”: Powiem tak, nie wykluczam możliwości, że znajdę się w areszcie, z tą myślą się już oswoiłem. Więzienia też są dla ludzi.

Pan tu żartuje, ale wesoło chyba nie jest. Jeśli usłyszy pan zarzuty, będzie to prawdopodobnie pierwszy w Polsce przypadek oskarżenia sędziego w związku z jego orzeczeniem.

Nie chodzi o to, że ja żartuję… Po prostu od pięciu lat coraz wyraźniej widzę, że działania represyjne rządzących wobec sędziów i nie tylko są coraz dalej posunięte, a wyciągane konsekwencje coraz bardziej surowe. Jest oczywiste, że zbliżamy się do standardów Turcji. Może będę pierwszym w Unii Europejskiej sędzią zamkniętym z powodów politycznych.

Ci, którzy do tego chcą doprowadzić, znajdą się w tej historii na zawsze. Sprawdzają się wszystkie scenariusze, przed którymi ostrzegaliśmy w ostatnich latach, realizowany jest krok po kroku polityczny plan, więc proszę się nie dziwić, że ja się już prawie do tego aresztu pakuję.

A pakuje się pan?

Realnie jeszcze nie, bo od decyzji Izby Dyscyplinarnej z 9 czerwca możemy się – ja i mój obrońca – odwołać. Ale na pewno po wtorku przygotuję sobie jakiś bagaż podręczny, taki „niezbędnik”, który może mi się przydać w warunkach izolacji.

Zamierza pan we wtorek pojawić się w Sądzie Najwyższym?

Na pewno nie. Izba Dyscyplinarna nie jest sądem, jej działalności zakazał unijny Trybunał Sprawiedliwości w zabezpieczeniu wydanym 8 kwietnia 2020 r. Nie ma więc prawa zajmować się żadnymi sprawami. Gdybym się przed nią stawił, oznaczałoby to, że sankcjonuję czy legalizuję te pozaprawne działania. Takiego zamiaru nie mam, natomiast pojawię się w okolicach SN.

Co będzie pan robił?

Planuję spacer wokół budynku.

A pana obrońca?

Mec. Jacek Dubois, który mnie reprezentuje zapowiedział, że jest gotów iść nawet do piekła, byle tylko bronić klienta. Będzie więc obecny w Izbie Dyscyplinarnej na wtorkowym posiedzeniu. To na nim były prok. Jacek Wygoda jednoosobowo zdecyduje, czy mój immunitet zostanie uchylony.

„Nie stawię się przed prokuratorem. Będzie musiał użyć środków przymusu bezpośredniego”

*

A jeśli tak się stanie i po waszym ewentualnym odwołaniu ta decyzja zostanie podtrzymana w II instancji, to będzie pan musiał stawić się przed prokuratorem.

Przed nim także nie zamierzam się stawić, bo to oznaczałoby uznanie decyzji organu, który nie jest sądem.

Ale wtedy może pan zostać doprowadzony siłą.

Absolutnie się z tym liczę. Ciekawi mnie tylko, czy prokurator będzie na tyle konsekwentny, by po próbie postawienia mi kompletnie abstrakcyjnych zarzutów spróbować teraz sięgnąć po środki przymusu. Zobaczymy.

Nakazując prokuraturze ponowne przeprowadzenie śledztwa ws. wydarzeń z Sali Kolumnowej powiedział pan, że „16 grudnia pogrzebano demokrację, bezkarnie zgwałcono prawo, tamtej nocy umarła zwykła ludzka przyzwoitość”. Teraz ma pan odpowiedzieć m.in. za rzekome ujawnienie informacji ze śledztwa – choć śledztwo było już wtedy umorzone.

A po mojej decyzji śledztwo ponownie umorzono, nie wszczęto również postępowania w sprawie fałszywych zeznań posłów, o czym zawiadamiałem prokuraturę.

Kończy się tym, że teraz ja mam usłyszeć zarzut przekroczenia uprawnień dlatego, że pozwoliłem mediom być obecnym podczas ustnego uzasadnienia postanowienia. Przecież kodeks postępowania karnego taką decyzję pozostawia wyłącznie w gestii sędziego. Jeśli więc wpuściłem media na salę to dlatego, że jako sąd miałem do tego prawo i uznałem, że społeczeństwo ma prawo wiedzieć, dlaczego prokuratura powinna dalej prowadzić śledztwo. Dziś postąpiłbym tak samo.(…)
Cała rozmowa, którą z sędzią Igorem Tuleyą przeprowadziła Magdalena Gałczyńska na onet.pl

Sprawdź także

Szok dla sędziów

W niedzielę 14 kwietnia w programie „Wstajesz i Wiesz” na antenie TVN24 sędzia Beata Morawiec, …