Strona główna / Moja kancelaria / Mogę i chciałbym orzekać

Mogę i chciałbym orzekać

Sędzia Trybunału Konstytucyjnego pisze list do Julii Przyłębskiej demaskując jej knowania z ministrem sprawiedliwości, prokuratorem generalnym Z. Ziobro

Prezes Trybunału Konstytucyjnego,
w nawiązaniu do Pani pisma z dnia 3 lipca 2018 r. o sygn. P.002.1.2018 stanowiącego odpowiedź na pismo sędziów Trybunału Konstytucyjnego z dnia 28 czerwca 2018 r. czuję się zmuszony do odniesienia się do przynajmniej jednego ze stwierdzeń dotyczących bezpośrednio do mojej osoby. Mianowicie padło tam stwierdzenie o mnie, jako sędzi ?nie wykonywującym czynności orzeczniczych?. Jak rozumiem określenie to ma charakter opisowy, a nie normatywny. Stwierdzenie to zostało użyte w Pani piśmie opublikowanym przez media, bez opatrzenia stosownym komentarzem. W mojej ocenie, sformułowanie to w takiej postaci może wprowadzać czytelnika w błąd. Czuję się zatem w obowiązku zareagować. Jest to tym bardziej konieczne, że w ostatnim czasie pojawiło się kilka artykułów w prasie fachowej, które odnosiły się m.in. do braku orzekania przeze mnie w 2017 r., spłycając niekiedy problem kształtowania składów orzekających do kwestii płacowej. Publikacje nie spotykały się natomiast z wyjaśnieniem ze strony Trybunału, a moja powściągliwość w tej kwestii wynikała jedynie z wiary, że dla rzetelnego obserwatora dzisiejszej sytuacji, odtworzenie faktów nie będzie trudne. Tym razem kwestia ta została jednak upubliczniona w Pani piśmie i tylko stąd moja reakcja.
Prawdą jest, że od stycznia 2017 r. nie wziąłem udziału w wydaniu orzeczenia przez TK. Pragnę jednak przypomnieć, że kwestia ta nie bierze się znikąd. Podstawowy problem prawny związany jest z wnioskiem Prokuratora Generalnego z 11 stycznia 2017 r. We wniosku tym Prokurator Generalny kwestionuje ważność m.in. mojego wyboru na sędziego Trybunału Konstytucyjnego, dokonanego w 2010 r. Sprawa ta zawisła przed TK pod sygn. U 1/17. Po złożeniu wniosku trzykrotnie Prokurator Generalny, tym razem jako uczestnik w sprawach, wnosił o wyłączenie mnie ze składu orzekającego powołując się na sprawę U 1/17. Trybunał w sprawach o sygn. Kp 4/15 i Kp 1/17, przychylając się do wniosku Prokuratora Generalnego, uznał w stosownych postanowieniach, że mamy do czynienia z obiektywną okolicznością wyłączającą moją bezstronność wobec obligatoryjnego uczestnika postępowania przed Trybunałem — Prokuratora Generalnego. Teza ta nie została ograniczona tylko do niektórych spraw. W trzecim przypadku (sprawa o sygn. K 24/14) TK umorzył postępowanie, gdyż wcześniej przestałem być członkiem składu orzekającego w następstwie Pani zarządzenia. Dodam, że zmiany w składach orzekających, w których przestałem był członkiem w tym trybie, miały jeszcze miejsce ponad dwadzieścia razy, w tym czterokrotnie, gdy w sprawach byłem sędzią sprawozdawcą. Niekiedy nawet, gdy przygotowałem już projekt rozstrzygnięcia. Choć dla oddania pełnego obrazu sytuacji muszę dodać, że dokonując takich zmian, o tę okoliczność nigdy mnie nawet nie pytano. Niezależnie od inspiracji złożenia oraz uzasadnienia wniosku Prokuratora Generalnego z 11 stycznia 2017 r., które uważam za przewrotne, nie może być on ignorowany. Wniosek skierowany do TK przez Prokuratora Generalnego — czyli centralnego, konstytucyjnego organu państwa — to nie jest nic. Jestem głęboko przekonany, że podstawowym obowiązkiem sędziego jest troska o niezależność sądu, w którym orzeka. Cóż bowiem może znaczyć nawet najbardziej słuszne i trafne rozstrzygnięcie, jeżeli dla zewnętrznego obserwatora powstają wątpliwości co do, zgodnego z przepisami prawa i regułami sztuki, obsadzenia tego sądu. Sędzia, którego orzekanie uzależnione jest od arbitralnego uznania Prokuratora Generalnego — Ministra Sprawiedliwości, rodzić może zasadne obawy, chociażby nawet takie zdarzenia nie miały miejsca, o manipulowanie składami orzekającymi. Sytuacja ta budzi mój sprzeciw. Jest bowiem nieprzystawalna do zasady odrębności i niezależności sądów oraz trybunałów od innych władz (art. 173 Konstytucji). Nie służy także budowaniu koniecznego autorytetu władzy sądowniczej. Chciałbym wierzyć, że są osoby, które podzielają mój punkt widzenia. Od ponad siedemnastu miesięcy Trybunał Konstytucyjny, w trzyosobowym składzie, któremu Pani przewodniczy, nie rozpoznał sprawy U 1/17. Sprawy, która dla powagi samego Trybunału i jego zewnętrznej niezależności powinna być priorytetowa. Żywię jeszcze cień nadziei, że znajdzie ona w nieodległym czasie swoje godziwe rozwiązanie. Dlatego też — wbrew mogącej się rodzić sugestii o niepodejmowaniu przeze mnie jakiejkolwiek działalności związanej z rozpoznawaniem spraw przygotowuję projekty rozstrzygnięć i swoje stanowisko na potrzeby narad. Jest to praca, którą wykonuję z poczuciem odpowiedzialności nie tylko w kontekście złożonego, bez mała już osiem lat temu, ślubowania, z poszanowaniem dla środków publicznych ale też z głęboką troską o kulturę prawną w mojej Ojczyźnie. Nie mam natomiast wątpliwości, że sytuacja z jaką obecnie mamy miejsce nie jest zwykła. Te jednak okoliczności są ode mnie niezależne, choć — przy właściwie rozumianej trosce o dobro wspólne — mogłyby być przezwyciężone, m.in. w wyniku rozpoznania sprawy U 1/17.
Kiedy rozpoczynałem kadencję sędziego TK w grudniu 2010 r., otrzymałem po swoich poprzednikach niezałatwionych 8 spraw. Przygotowując sprawy wpływające na bieżąco, udało mi się owe zaległości nadrobić. W grudniu 2016 r. w referacie miałem 5 spraw sprawozdawczych, z czego tylko jedna — najstarsza miała sygnaturę z 2015 r. Wszystkie inne miały sygnatury z 2016 r. Po ostatnich zmianach w składach orzekających okazuje się, że obecnie w moim referacie znalazły się sprawy — i to m.in. z pytań prawnych — pochodzące jeszcze z roku 2015. Chciałbym wierzyć, że gdy ktoś zechce kiedyś rzetelnie omówić obecną efektywność pracy TK, uwzględni i ten kontekst, przedstawiając wszystkie istotne okoliczności, zachowując miarę problemów oraz unikając pogoni za tanią sensacją. Jak Pani wie, do wszystkich spraw w których wyznaczane były narady lub rozprawy przedstawiałem przewodniczącym składów orzekających jednobrzmiące pismo. Kilkakrotnie też, w różnym gronie, mieliśmy okazję usłyszeć od Pani deklaracje co do terminu rozpoznania sprawy U 1/17.
Moje stanowisko pozostawało jednolite w tym względzie. Nie jest moim zamiarem trwanie w uporze. Granicą jest jednak poszanowanie niezawisłości sędziowskiej oraz niezależności sądów i trybunałów. Byłem i jestem przekonany, że jednym z elementów tego jest zachowanie powagi przez sam Trybunał Konstytucyjny, a do tego — od dawna konieczne jest m.in. szybkie rozstrzygnięcie wspomnianego wniosku Prokuratora Generalnego.

Sprawdź także

Szok dla sędziów

W niedzielę 14 kwietnia w programie „Wstajesz i Wiesz” na antenie TVN24 sędzia Beata Morawiec, …