Najnowsze informacje

RPO nie miał racji

Trybunał Konstytucyjny rozpoznał wniosek Rzecznika Praw Obywatelskich dotyczący przywrócenia terminu do wniesienia subsydiarnego aktu oskarżenia. Kwestionowany przepis w zakresie, w jakim nie określa wymienionego w nim terminu do wniesienia subsydiarnego aktu oskarżenia jako terminu zawitego, jest zgodny z konstytucją. Trybunał Konstytucyjny orzekł, że art. 55 § 1 ustawy z dnia 6 czerwca 1997 r. – Kodeks postępowania karnego w zakresie, w jakim nie określa wymienionego w nim terminu do wniesienia subsydiarnego aktu oskarżenia jako terminu zawitego, jest zgodny z art. 2 konstytucji. W pozostałym zakresie Trybunał umorzył postępowanie. Zdania odrębne zgłosili sędziowie TK: Wojciech Hermeliński i Marek Zubik.
Zarzut Rzecznika Praw Obywatelskich odnosi się do jednego z warunków wniesienia subsydiarnego aktu oskarżenia, którym jest konieczność dochowania miesięcznego terminu od dnia doręczenia pokrzywdzonemu postanowienia o odmowie wszczęcia lub o umorzeniu postępowania. Z uwagi na prekluzyjny charakter tego terminu wniesienie subsydiarnego aktu oskarżenia z jego przekroczeniem – bez względu na przyczynę – pociąga za sobą utratę uprawnienia do skutecznego wniesienia aktu oskarżenia. Pokrzywdzony nie może żądać przywrócenia rozważanego terminu nawet wtedy, gdy nie był w stanie go dotrzymać z przyczyn od niego niezależnych. Oceniając zarzut naruszenia zasady zaufania do państwa i stanowionego przez nie prawa przez art. 55 § 1 zdanie pierwsze k.p.k. Trybunał wziął pod uwagę, że w instytucji oskarżyciela subsydiarnego w grę wchodzą nie tylko interesy pokrzywdzonego, lecz także interes podejrzanego i konieczność zapewnienia odpowiedniej pozycji prokuratora, jaką gwarantuje mu kodeks postępowania karnego. Instytucja ta bowiem przełamuje wyłączność publicznych organów ścigania w zakresie przestępstw ściganych z oskarżenia publicznego. Konstruując instytucję oskarżyciela subsydiarnego ustawodawca musiał zatem w odpowiednich proporcjach zabezpieczyć interesy uprawnionego pokrzywdzonego i podejrzanego (rzekomego sprawcy), gwarantując jednocześnie, że prawo prokuratora do dysponowania skargą w sprawach ściganych z oskarżenia publicznego nie stanie się iluzoryczne.
Subsydiarny akt oskarżenia dotyczy przestępstw ściganych z oskarżenia publicznego, gdzie zasadą jest, że organami powołanymi do ścigania są organy prowadzące postępowanie przygotowawcze, a oskarżyciel publiczny (prokurator) jest obowiązany do wniesienia i popierania aktu oskarżenia. Ograniczenie wynikające z zaskarżonej regulacji stanowi zatem „zaporę” przed kierowaniem do sądu pozbawionych podstaw prawnych subsydiarnych aktów oskarżenia. Dokonując oceny konstytucyjności art. 55 § 1 zdanie pierwsze k.p.k., Trybunał musiał ponadto uwzględnić nie tylko interes pokrzywdzonego, ale także interes osoby wskazywanej przez niego jako rzekomego sprawcę przestępstwa, którą chroni konstytucyjne domniemanie niewinności. Ustawodawca nie może bowiem tracić z pola widzenia interesu podejrzanego, by subsydiarny akt oskarżenia nie stał się środkiem „nękania” domniemanego sprawcy. Kres temu kładzie nie tylko możliwość wykorzystania przez pokrzywdzonego wszystkich przysługujących mu środków w ramach przyznanego uprawnienia, ale także upływ czasu. Konstrukcja uprawnienia do wystąpienia z subsydiarnym aktem oskarżenia tworzy zatem, z jednej strony, pozostający pod kontrolą sądu, stan równowagi pomiędzy prawami pokrzywdzonego i domniemanego sprawcy, ograniczający możliwość wnoszenia bezzasadnych oskarżeń; z drugiej natomiast uwzględnia, że zasadą jest ściganie przestępstw z urzędu, zaś ściganie z oskarżenia prywatnego jest wyjątkiem, który nie może być interpretowany rozszerzająco.
Rozprawie przewodniczył sędzia TK Wojciech Hermeliński, sprawozdawcą był sędzia TK Leon Kieres. Wyrok jest ostateczny, a jego sentencja podlega ogłoszeniu w Dzienniku Ustaw.

Sprawdź także

Sędziowie pozwali S. Piotrowicza

Pierwsza prezes Sądu Najwyższego Małgorzata Gersdorf i sędzia Krzysztof Rączka złożyli pozew przeciwko posłowi Prawa …