Strona główna / Moja kancelaria / Sądowe dobre praktyki

Sądowe dobre praktyki

Mówi Sędzia Krzysztof Józefowicz, członek Rady do Spraw Efektywności Wymiaru Sprawiedliwości, nowy prezes Sądu Apelacyjnego w Poznaniu -Dlaczego została powołana Rada do Spraw Efektywności Wymiaru Sprawiedliwości. Czy ma się zajmować?
-To jest ?autorski? pomysł ministra sprawiedliwości Krzysztofa Kwiatkowskiego. Członkowie Rady dostali do niej zaproszenie, a ja przyjąłem je z wielką satysfakcją i pochlebiam sobie, że jestem członkiem Rady z uwagi na jej skład. Zasiadają w niej osoby znane w wymiarze sprawiedliwości, nie tylko praktycy ale i teoretycy prawa, prawnicy, którzy pełnili funkcje polityczne jak były minister sprawiedliwości Zbigniew Ćwiąkalski czy były prezes Trybunału Konstytucyjnego Bohdan Zdziennicki, w pracach biorą udział także dziekani uczelni ekonomicznych, aby pomóc analizować aspekty fiskalne wymiaru sprawiedliwości.
– Czy Rada już rozpoczęła swoje prace?
-Tak. Ukonstytuowała się i wyznaczyła sobie zadania. Chodzi o ocenę niektórych projektów przygotowywanych przez resort sprawiedliwości oraz przygotowanie naszych własnych propozycji. Działamy dwutorowo. Z jednej strony minister sprawiedliwości prosi nas o opinię swoich projektów; z drugiej strony Rada sam zgłasza projekty w celu usprawnienia efektywności wymiaru sprawiedliwości.
– Co to oznacza?
-Dla mnie efektywny wymiar sprawiedliwości to taki, w którym wszystkie grupy zawodowe – sędziowie, referendarze, asystenci i aparat urzędniczy mają odpowiednie warunki pracy a jednocześnie wymiar sprawiedliwości jest bardzo przyjazny dla obywatela, tak aby pozwalał on realizować konstytucyjne prawo do sądu. Tak więc dobre warunki pracy dla ludzi sprawujących wymiar sprawiedliwości, to nie cel sam w sobie, ale musi on prowadzić do tego, aby obywatel miał zapewnioną realizację swoich konstytucyjnych praw.
– Czym zatem ma zajmować się Rada?
– Rada zajmie się w pierwszej kolejności, miedzy innymi kwestią kognicji sądów powszechnych w tym i udziału referendarza w postępowaniu sądowym, zajmiemy się kwestią funkcjonalności struktur sądowych. Chcemy także scalić, zogniskować i powszechnie rekomendować tak zwane dobre praktyki sądowe. Narodziły się one samoistnie w wielu sądach, a nie są powszechnie znane, pomimo tego, że przyczyniają się właśnie do poprawy pracy sądów.
– Ministerstwo właśnie przystąpiło do likwidacji małych sądów. Rozumiem trudności ekonomiczne, ale przecież małe jest piękne..
-Uogólnienia rodzą możliwość ryzyka błędu. Każdą strukturę sądową trzeba ocenić indywidualnie. Nie mówimy tak,że likwidujemy sądy, w których jest mniej niż 10 etatów. To wszystko musi być adekwatne do możliwości lokalowych, ekonomicznych, komunikacyjnych i nawet granic administracyjnych. Być może gdzieś trzeba zlikwidować sąd, gdzie jest 15 etatów, a gdzieś indziej pozostawić sąd z 5 etatami. Osobiście uważam, że nadmierne rozdrobnienie struktury sądu zagraża wizji efektywnemu wymiaru sprawiedliwości. W Polsce prezydent powołuje sędziego nie tylko na urząd i stanowisko, ale i wskazuje miejsce służbowe, co istotnie ogranicza pole manewru prezesowi sądu. Nie można sędziego przesunąć na inne stanowisko, a nawet delegować bez jego zgody. To uniemożliwia racjonalne zarządzanie kadrami. W małych sądach, gdzie jest dwóch, albo trzech sędziów, wystarczy długotrwała choroba jednego z nich, aby całkowicie sparaliżować taki sąd. Tak nie może być. Czeka nas poważna dyskusja na temat struktur sądowych. Często obrona małych sadów wynika z lokalnych sentymentów, patriotyzmu lokalnego. Ja to rozumiem i cieszę się, że ludzie bronią swoich sądów, ale trzeba też pamiętać, że ten sentyment zniknie, jeżeli sprawa obywatela nie będzie w racjonalnym czasie rozpoznana, bo w sądzie nie ma komu orzekać.
-Jak pracuje Rada?
– Spotykamy się raz w miesiącu. Każdy ma postawione zadania. Ja wraz z Łukaszem Bojarskim mamy przeanalizować dobre praktyki w sądach. Rada nie wyklucza powoływania podzespołów, aby poprosić do danego zagadnienia inne osoby. Mamy działać jak komisje kodyfikacyjne. To dobry wzorzec. Wynikiem naszej pracy może być raport, rekomendacja projektu lub negatywna opinia, a także projekt aktu prawnego. Minister Sprawiedliwości odpowiada politycznie za wszystkie swoje decyzje i fakt,że przed ich podjęciem chce wysłuchać opinii innych prawników jest w naszym kraju czymś unikatowym.
– 4 maja zostanie Pan prezesem Sądu Apelacyjnego w Poznaniu. Jak Pan ocenia swoją kadencję prezesa Sądu Okręgowego w Poznaniu?
-Te cztery lata oceniam bardzo pozytywnie. Zrealizowałem wszystkie postawione cele. I to nie przez 6 lat, jak zakładałem, ale w ciągu czterech lat. Byłem i jestem prezesem na trudne czasy. Zarządzałem okręgiem poznańskim, kiedy wiedziano o nadchodzącym kryzysie a mimo to, chociaż mało kto w to wierzył, zaczęliśmy budowę nowego sądu okręgowego. To mój największy sukces. Po raz ostatni w Poznaniu sąd został wybudowany ponad 100 lat temu ( sąd przy ulicy Młyńskiej ). Udało się, na co czekano kilkadziesiąt lat, dokonać podziału sądu rejonowego, i to od razu na trzy sądy. Za wielki sukces uważam też fakt, że tak jak Mojżeszowi udało się przejść Morze Czerwone, nam udało się bez sądowego paraliżu przejść okres, kiedy instytucję asesury uznano za niekonstytucyjną. Okręg poznański był jednym z nielicznych w kraju, gdzie obywatele nie odczuli braku asesorów w sądach. Ważnym osiągnięciem jest racjonalizacja sądowych struktur w sądzie okręgowym oraz utworzenie mapy obciążeń sędziów, referendarzy i urzędników sądowych w sądach rejonowych
– Czego można się spodziewać po objęciu przez pana funkcji prezesa na Trójpolu?
– Chciałbym, aby poznańska apelacja zaczęła tworzyć byt samoistny. Musi zostać upodmiotowiona. Na razie funkcjonuje obok innych sądów. Uważam, że w ogóle potencjał sędziów sądów apelacyjnych w Polsce jest niewykorzystany i to trzeba zmienić. Częściowo pomoże w tym nowela ustawy Prawo o ustroju sądów powszechnych, która daje tym sądom nowe kompetencje. Sąd Apelacyjny w Poznaniu winien być centrum tego co się dzieje w poznańskim środowisku prawniczym. Dlatego chciałbym kontynuować pewne działania jak Kongres Prawników Wielkopolskich, w którego pierwszej edycji znaczący udział mieli także sędziowie apelacyjni. Kongres odbił się wielkim echem w Polsce, bo obradowały wszystkie środowiska prawnicze, które potrafiły osiągnąć consensus. Wiele jego postanowień wdrożono w nowelizowanych przepisach prawa.
-Mówi się o nowej siedzibie Sądu Apelacyjnego?
-Na pewno lata 2011 do 2017 będą okresem do refleksji i przemyśleń co do nowej siedziby. Dotychczasowe warunki nie są złe, ale zgadzam się, że siedziba Sądu Apelacyjnego w Poznaniu powinna być bardziej reprezentacyjna. Chciałbym zakończyć misję kierowania sądem apelacyjnym, tak jak w sądzie okręgowym. Rozpoczęciem budowy gmachu nowego sądu.

Sprawdź także

Szok dla sędziów

W niedzielę 14 kwietnia w programie „Wstajesz i Wiesz” na antenie TVN24 sędzia Beata Morawiec, …