Strona główna / Szczypta soli / W obronie kręgosłupa

W obronie kręgosłupa

Nadzwyczajny Kongres Sędziów Polskich jest nadzwyczajny dlatego, że obecna władza zagraża prawu. Do kongresu doszło, bo jeszcze w kraju są szczątki demokracji. Jutro może ich zabraknąć i bezprawie stanie się prawem. Państwo rządzone przez PiS zmierza w kierunku bezprawia, lecz to nie tylko kwestia porządku bez prawa, ale też każdego innego porządku. Tak rodzi się autokracja, która ma zapędy totalitarne.
W tym celu Polska jest izolowana, władze walczą z instytucjami międzynarodowymi, zaś w kraju zwalczana jest opozycja obywatelska. Nieprzypadkowe było usprawiedliwienie dla faszystowskiego ONR, które wystawiali politycy PiS, włącznie z ministrami, a nie szczędzono słów potępienia dla stowarzyszenia obywatelskiego KOD.
Prof. Andrzej Rzepliński na Nadzwyczajnym Kongresie mówił o prawie, ale najważniejsze słowa dotyczyły meritum walki, jaką władza PiS wypowiedziała Polsce: ?Nasze państwo jest odklejane od Europy Zachodniej?. PiS, a konkretnie Jarosławowi Kaczyńskiemu, nie przeszkadza Konstytucja. Na przeszkodzie stoją obrońcy Konstytucji i ładu prawnego. On i jego akolici zinterpretują sobie prawo w zależności od swoich potrzeb. Kongres sędziów stanął w obronie kręgosłupa Polski, który jeszcze nie został złamany. Na tym kręgosłupie prawnym trzyma się cała nasza państwowość demokratyczna. Nie przyszło nam to łatwo, jak zauważył cytowany już prof. Rzepliński.
Do zachodniej kultury prawnej doszlusowaliśmy całkiem niedawno. W tej chwili ta praca dwudziesto-kilkuletnia po 1989 roku jest zaprzepaszczana. Kongres powiedział Europie i światu, że elity ? czyli głowa narodu ? nie zgadzają się na zatracenie Polski, na izolację, a tym samym na utratę kontroli nad niepodległością państwowości. PiS jest wrogiem wolnej Polski, wrogiem niezależnego od władzy prawa, wrogiem Polski obywatelskiej, Polski zanurzonej w osiągnięciach społecznych i cywilizacyjnych świata zachodniego.
PiS buduje na gruzach demokracji swój naszyzm (kaczyzm, pisizm, quasi-faszyzm; jakkolwiek byśmy nazwali). Stąd mamy takie groteskowe i niesmaczne inicjatywy, jak tzw. apel smoleński podczas uroczystości upamiętniających powstanie obozu koncentracyjnego w Stutthofie. Tego Mrożek by nie wymyślił, w każdym razie na trzeźwo. Jeszcze śmieszniejszą chęcią dekomunizacji wykazał się radny PiS Kalita z nazwą ulicy Dworcowej, bo ktoś podrzucił mu pastisz z pisarzem sowieckim Dworcowem, któremu poświęcono nazwę ulicy prowadzącej do dworca kolejowego. Śmieszne? Tak! Ale mało śmieszne stanie się, gdy ta śmieszność stanie się obowiązkowa. Dobry wojak Szwejk zwalczał totalitaryzm śmiesznością, a teraz śmieszność totalna dopada nas na poważnie.
Waldemar Mystkowski

Sprawdź także

Dawid i Goliat

W dniach 25-26 kwietnia w Warszawie odbędzie się międzynarodowa konferencja o pozwach typu SLAPP organizowana przez Agorę, …