Sędzia Laskowski poinformował PAP, że do Sądu Najwyższego wpłynęło sześć pism od osób fizycznych z wnioskiem o pociągniecie do odpowiedzialności dyscyplinarnej siedmiu sędziów tego sądu, którzy w sierpniu skierowali do Trybunału Sprawiedliwości UE (TSUE) pięć pytań prejudycjalnych dot. zasady niezależności sądów i niezawisłości sądów jako zasad prawa unijnego w kontekście nowej ustawy o SN oraz unijnego zakazu dyskryminacji ze względu na wiek. W składzie orzekającym, który sformułował tamte pytania znaleźli się sędziowie: Jerzy Kuźniar, Jolanta Frańczak, Halina Kiryło, Maciej Pacuda, Krzysztof Rączka, Jolanta Strusińska-Żukowska, Małgorzata Wrębiakowska-Marzec.

  Jak zauważył Laskowski, wnioski obywateli zostały załączone do pisma wiceprzewodniczącego Krajowej Rady Sądownictwa sędziego Wiesława Johanna. Pisma zostały przekazane przez KRS do rzecznika dyscyplinarnego Sądu Najwyższego bez żadnego komentarza, bez żadnych własnych wniosków KRS. Jest to do pewnego stopnia taka rutynowa czynność urzędnicza – uznając, że te pisma powinien rozważać rzecznik dyscyplinarny – wyjaśnił Laskowski.Jak dodał, „nieprawdą jest, że to KRS wnosi o wszczęcie takich postępowań dyscyplinarnych” Na pytanie o zasadność wniosków odpowiedział, że „tutaj nie ma najmniejszych podstaw do postępowania dyscyplinarnego, bo sędziowie zgodnie z przepisami w trybie przewidzianym ustawą zwrócili się z pytaniami prejudycjalnymi”. To jest jakiś absurd, bo zwracanie się z pytaniami prejudycjalnymi do TSUE to jest jedna z podstawowych instytucji prawa – zaznaczył.

Laskowski zwrócił uwagę, że podstawą odpowiedzialności dyscyplinarnej sędziego jest uchybienie godności urzędu. W tym przypadku nie może wchodzić to w grę, ponieważ zostało wydane orzeczenie w normalnym sądowym trybie – zaznaczył. Jako drugą zasadniczą podstawę wszczęcia postępowania dyscyplinarnego wymienił oczywiste i rażące naruszenie prawa. Tę drugą przesłankę interpretuje się w sposób maksymalnie rażący. Chodzi o takie sytuacje, w których sędzia orzekłby karę nieadekwatnie wysoką albo wymyśliłby karę nieznaną ustawie – zaznaczył. Dodał, że sędziowie skierowali pytania prejudycjalne zgodnie z przepisami.

Sędzia Laskowski przekazał, że teraz rzecznik dyscyplinarny „będzie zastanawiał się co zrobić z tymi pismami, co zajmie jakiś czas”.

Przekazanie wniosków od obywateli o wszczęcie postępowania dyscyplinarnego wobec sędziów SN potwierdził w czwartek przewodniczący KRS sędzia Leszek Mazur.

Chodzi o standardowe wnioski, jakie płyną od ludzi w procedurze skargowej, a ponieważ dotyczyły one sędziów SN to zostały przekazane zgodnie z właściwością, czyli do Sądu Najwyższego. Chodzi tu o przeprowadzenie ewentualnego postępowania dyscyplinarnego przez rzecznika dyscyplinarnego SN  – wyjaśnił Mazur.

Pytany, czy widzi zasadność wniosków obywateli powiedział, że nie formułowałby tak daleko idących wniosków. W przypadkach, gdy Sąd Najwyższy zadał takie pytania, będąc w pozycji SN, który ma obowiązek zadania pytań, to nie formułowałbym od razu tak daleko idących wniosków  – podkreślił.

Mazur zwrócił uwagę, że SN ma prawo złożenia pytań prejudycjalnych. Prawo do złożenia pytania prejudycjalnego istnieje, a w przypadku SN to jest nawet obowiązek. Jeżeli ktoś korzysta z określonej procedury, to nie może być mowy o tym, żeby widzieć to w kategoriach jakiejś odpowiedzialności – wskazał. Natomiast, gdyby upowszechniła się procedura zadawania pytań prejudycjalnych po to, żeby osiągnąć inne cele, chodzi tu o nadużywanie tej instytucji prawnej (…) gdyby był to proceder masowy, to rzeczywiście ktoś powinien się temu przyjrzeć pod kątem odpowiedzialności dyscyplinarnej – dodał przewodniczący KRS.

Źródło: dziennik. gazetaprawna