Sędzia Janusz Jezierski z Sadu okręgowego w Poznaniu zadecydował,że były eurodeputowany Marcin Libicki nie dostanie od ?Głosu Wielkopolskiego? ponad czterech milionów złotych tytułem odszkodwania za utracone diety. Zdaniem sędziego o skreśleniu polityka z listy wyborczej Prawa i Sprawiedliwości zadecydowały opinie historyków z IPN, a nie publikacje.
Zdaniem sędziego J. Jezierskiego za zbyt kategoryczne stwierdzenia w artykułach Głosu o niepotwierdzonych zarzutach o współpracy Libickiego ze Służbą Bezpieczeństwa. Żądanie kwoty czterech milionów złotych tytułem odszkodowania sąd uznał za nieuzasadnione. Obie strony zapowiedziały apelację.
Proces rozpoczął się we wrześniu 2010 r. Były europoseł PiS domagał się od dziennika zadośćuczynienia i odszkodowania, w sumie ponad 4 mln zł, za naruszenie dóbr osobistych i utraconą pensję europarlamentarzysty. Według M. Libickiego to publikacje „Głosu” spowodowały, że jego nazwisko zniknęło z listy kandydatów PiS przed wyborami do Parlamentu Europejskiego w 2009 r. Polityk nie otrzymał odszkodowania za utraconą pensję europarlamentarzysty.
Sędzia Janusz Jezierski akcentował, że wiele mediów pisało o sprawie opublikowanych przez IPN dokumentów dotyczących Libickiego, zaś PiS, podejmując decyzję o kształcie listy, prosiło o opinie historyków. Na podstawie tych opinii zdecydowano o nieumieszczeniu Libickiego na liście. Marcin Libicki domagał się też 800 tys. zł zadośćuczynienia; sąd uznał tę kwotę za wygórowaną i zdecydował o przyznaniu 100 tys. zł. Sąd podkreślił, że w szeregu artykułów gazety stwierdzono stanowczo, że istniała współpraca Libickiego ze służbami PRL, czym naruszono dobra osobiste polityka. Decyzją sądu Libicki będzie jednak musiał pokryć koszty procesu w łącznej wysokości ponad 92 tys. zł.
Sprawdź także
Sędziowie pozwali S. Piotrowicza
Pierwsza prezes Sądu Najwyższego Małgorzata Gersdorf i sędzia Krzysztof Rączka złożyli pozew przeciwko posłowi Prawa …