Sędziowie: Agata Adamczewska ( przewodnicząca składu orzekającego) i Piotr Michalski oraz ławnicy: Anna Dudziak, Teresa Flieger i Wojciech Deresiński nie mieli żadnych wątpliwości. 20-letni Wojciech P. został skazany na 25 lat więzienia za zamordowanie z premedytacją swojego wujka oraz próbę wysadzenia wieżowca, w którym dokonał zabójstwa.
Wojciech P. w celu zatarcia śladów odkręcił kurki z gazem i uszczelnił całe mieszkanie. Tylko cudem nie doszło do eksplozji, a dzień po zamordowaniu krewnego młodociany morderca został osadzony w areszcie śledczym.
Prokuratura oskarżyła Wojciecha P. o dokonanie 28 lutego 2009 roku morderstwa z premedytacją. Po zabiciu przy pomocy noża, rzekomo ukochanego wujka, Wojciech P. poodkręcał w kuchni kurki gazowe i uszczelnił całe mieszkanie w wieżowcu przy ulicy Hetmańskiej 54. Gdyby nie fakt, że szybko odkryto fakt zbrodni, mogłoby dojść do nieszczęścia. Mieszkanie ofiary znajdowało się na 9. piętrze, i eksplozja gazu mogłaby być niewyobrażalna w skutkach. Dlatego też prokuratura zarzuciła mu obok zabójstwa spowodowanie zdarzenia. które zagrażało życiu i zdrowi ludzi w wielkich rozmiarach.
Wojciech P. od samego początku nie przyznawał się do żadnego z zarzutów. Podczas procesu odmówił składania wyjaśnień. Z tego co mówił w prokuraturze wynika, że krytycznego dnia był u wujka, ale kiedy się z nim żegnał, ten żył jeszcze i życzył mu nawet dobrej zabawy; wrócił do tego mieszkania, bo zapomniał roboczego plecaka, w którym miał narzędzia. To nimi ? jak wykazało śledztwo ? zamordowano Włodzimierza R. Po ponownym wejściu do mieszkania zobaczył zmasakrowane zwłoki wujka i zarazem ojca chrzestnego. Od tej pory jego zachowania są nieracjonalne: nie wezwał pogotowia, ukradł laptopa i aparat fotograficzny, zabrał zakrwawione narzędzia. Na pytania dlaczego tak postąpił odpowiadał: ?nie wiem?. Syn ofiary nie chciał występować w procesie w roli oskarżyciela posiłkowego.
– To nie ja zabiłem wujka. Kochałem go, mówił Wojciech P. w śledztwie, Nie wiem dlaczego rzeczywisty zabójca posłużył się moimi narzędziami, nie wiem dlaczego ukradłem z mieszkania wujka laptop i aparat. Nie wiem dlaczego nie wezwałem policji i pogotowia, kiedy stwierdziłem, że on nie żyje.
Prokurator zażądał dla niego kary 25 lat więzienia, obrońca z urzędu, adwokat Maciej Michałek, zgodnie z przyjętą przez jego klienta linią obrony ? wniósł o uniewinnienie. Nikt nie widział jak Wojciech P. zabijał….
Sąd nie dał jednak wiary Wojciechowi P. – To było zabójstwo z premedytacją ? mówiła sędzia A. Adamczewska. To fakt, że nikt ze świadków nie widział momentu dokonania zabójstwa, ale w sprawie zabezpieczono tak wiele śladów, w tym biling rozmów telefonicznych, że wszystkie one wraz z zeznaniami świadków ? tworzą zamknięty łańcuch poszlak wskazujących, że zabójcą mógł być tylko Wojciech P. Jakakolwiek inna wersja wydarzeń byłaby sprzeczna z logiką. Wojciech P. potrzebował na gwałt 600 złotych. Ponieważ ich nie miał zabił wujka i go okradł. Po tym spokojnie poszedł na zabaw,ę a kolejny dzień spędził w towarzystwie znajomych .
Sąd Okręgowy w Poznaniu nie dopatrzył się żadnych okoliczności łagodzących ? akcentowała A. Adamczewska – i tylko fakt, że w chwili popełnienia zabójstwa Wojciech P. nie miał ukończonych 19 lat, czyli w świetle prawa był młodociany, nie pozwolił sądowi na wymierzenie mu kary dożywocia, która jest karą eliminacyjną, a nie wychowawczą, a taka powinna być orzekana w stosunku do młodocianych. Kara 25 lat więzienia jest zdaniem sądu sprawiedliwa, bo po odpokutowaniu wyrządzonego zła, będzie on mógł wrócić do społeczeństwa. Najwcześniej w 2022 roku.
Podczas ogłaszania wyroku Wojciechowi P. nie drgnął żaden mięsień twarzy; ze stoickim spokojem, założywszy ręce na piersi, słuchał uzasadnienia wyroku, od czasu do czasu spoglądając na matkę. Wyrok nie jest prawomocny.