Złamał zasady aplikacji

Usunięto z korporacji aplikanta, bo kupił ?gotowy? wyrok, zamiast go samemu napisać. Aplikant radcowski z Lublina Sebastian N., który będąc na praktyce w sądzie zamiast samodzielnie przygotować projekt wyroku, kupił go w internecie, ma zostać wyrzucony z aplikacji. To najwyższa kara dyscyplinarna, jaka może być wymierzona aplikantowi radcowskiemu.
O takiej karze zdecydował sąd dyscyplinarny przy lubelskiej izbie radców prawnych. Jeśli orzeczenie się uprawomocni, Sebastian N. będzie miał zamkniętą drogę do zawodu na okres dziesięciu lat.
– Zbadano okoliczności sprawy. Sąd zapoznał się z wyjaśnieniami aplikanta, ale uznał, że doszło do przekroczenia podstawowych zasad etycznych i złamania ślubowania aplikanta radcowskiego – mówi Arkadiusz Bereza, dziekan izby. Sebastian N. we wrześniu ub. roku miał obowiązkowe praktyki w wydziale gospodarczym lubelskiego sądu rejonowego. Polecono mu, aby w ramach ćwiczeń przygotował projekt wyroku i uzasadnienia do konkretnej sprawy. Sebastian N. zamiast pracować nad powierzonym zadaniem w budynku sądu, za zgodą jednej z sędzi wziął akta do domu. Nie zabrał się jednak do pracy samemu, ale wyszukał w internecie kobietę, która przygotowała dla niego wyrok i uzasadnienie. Zapłacił jej za to 200 złotych. Potem aplikant zwrócił papiery do sądu.
Sprawa wydała się, bo wyszukanym w sieci fachowcem okazała się zwolniona dyscyplinarnie była pracownica lubelskiego sądu. Poinformowała o wszystkim prezesa sądu. Sędzia, która pozwoliła na wyniesienie akt aplikantowi również stanęła przed sądem dyscyplinarnym. Nie została jednak ukarana. Jej przewinienie uznano za „wypadek mniejszej wagi”.
Źródło: Gazeta Wyborcza Lublin
Za portalem: lex. pl zamieszczamy bardzo ciekawy komentarz dotyczący tej sprawy:
„Pierwsze pytanie, które się nasuwa, to jakim prawem aplikant radcowski otrzymał zgodę na zabranie akt do domu? Jeśli dobrze kojarzę, to generalnie nie powinno się wynosić akt z budynku sądu. Art. 98 Regulaminu urzędowania sądów powszechnych stanowi: „1. Poza przypadkami określonymi w § 95-97, akta spraw sądowych nie powinny być wynoszone poza siedzibę sądu. 2. Przewodniczący wydziału w szczególnych przypadkach, uzasadnionych sprawnością postępowania, może zezwolić sędziemu referentowi na wyniesienie akt sądowych poza siedzibę sądu, po uprzednim odnotowaniu tego faktu przez kierownika sekretariatu w repertorium sądowym.” Tym bardziej moje zdziwienie jest większe, gdyż taką zgodę uzyskać może co najwyżej sędzia referent. Ale nie aplikant radcowski… Inną sprawą jest, że praktyka ta jest nagminnie prowadzona w większości sądów. Jednakże trzeba mieć na uwadze fakt, iż aplikant radcowski nie jest ani sędzią, a więc osobą „uprawnioną” do ewentualnego wynoszenia akt z sądu, ani nikim, komu można by zaufać z punktu widzenia relacji czysto społecznych. W mojej ocenie, karanie aplikanta jest tylko próbą wywołania poczucia sprawiedliwości w odczuciu społeczeństwa zbulwersowanego tym zdarzeniem. Uważam, że bardziej dolegliwą karę powinna ponieść sędzia wydająca zgodę, na wyniesienie akt z budynku sądu, gdyż ona wydając taką decyzję, wzięła tym samym odpowiedzialność za los tych akt. Jestem zażenowany obrotem sytuacji, w której główną odpowiedzialność za zdarzenie ponosi aplikant. Co prawda popieram stanowisko, iż za swój czyn powinien zostać ukarany, jednakże w mojej ocenie kara wyrzucenia jest zbyt surowa i tak jak już wyżej podniosłem w mojej ocenie ma służyć zaspokojeniu poczucia sprawiedliwości i odwrócenia uwagi od głównego problemu, jakim jest nieuzasadnione pozwolenie na wyniesienie akt z sądu.?

Sprawdź także

Doroczny raport AI

50 tysięcy osób odwiedziło naszą stronę internetową w poszukiwaniu rzetelnych informacji w dniu ogólnokrajowego referendum …