Strona główna / Relacje z sądów - aktualności / Policjanci prawomocnie niewinni

Policjanci prawomocnie niewinni

Jedno jest tylko pewne – 29 kwietnia 2004 roku, o godzinie 22.30 przed przejazdem kolejowym na ulicy Bałtyckiej w Poznaniu, podczas próby zatrzymania podejrzanego kierowcy, który prowadził samochód marki Rover, podczas domniemanej ucieczki auta, czterej policjanci: Marcin B., Paweł S., Robert Z. i Jarosław S. oddali w kierunku pojazdu 39 strzałów z broni służbowej. W środę 28 września 2011 roku, Sąd Apelacyjny w Poznaniu, w składzie: Przemysław Strach ( przewodniczący), Janusz Szrama i Maciej Świergosz utrzymali w mocy wyrok uniewinniający policjantów, wydany w lipcu 2009 roku przez poznański Sąd Okręgowy.
W kwietniu 2004 roku, samochód Rover zatrzymał się po sforsowaniu ogrodzenia, na pobliskiej posesji. Wyszło wtedy na jaw, że w środku zamiast poszukiwanego groźnego kryminalisty Sebastiana Szczota, znajdują się 19-latkowie Łukasz Targosz i Dawid Lis. Łukasz po kilku godzinach zmarł w szpitalu, Dawid do dzisiaj jeździ na wózku inwalidzkim i nigdy nie będzie samodzielnie chodzić.
Prokuratura oskarżyła czterech policjantów o przekroczenie uprawnień i zażądała dla nich kary więzienia. Poznański sąd dwa razy uniewinniał policjantów. W uzasadnieniu podkreślał, że policjanci zaczęli strzelać dopiero wtedy, gdy samochód ruszył w ich stronę. Przestali, gdy ich minął. Celowali w dolną część, bo chcieli unieruchomić auto, a nie zabić jadących nim ludzi. – Kierowca ruszył na policjantów, a to zagrażało ich życiu. Mieli prawo ten atak odeprzeć – mówiła sędzia Agata Adamczewska uzasadniając wyrok sprzed dwóch lat.
Sędzia Przemysław Strach w uzasadnieniu wczorajszego wyroku podkreślał wielokrotnie, że sąd odwoławczy nie ocenia ponownie całej sprawy, ale rozpatruje zasadność zarzutów apelacyjnych oraz analizuje, czy sąd niższej instancji nie popełnił błędu w procesie orzekania i ferowania wyroku. Zdaniem instancji odwoławczej sąd pierwszej instancji nie popełnił żadnego błędu. Policjantom w oparciu o zabezpieczony materiał dowodowy nie można było nic zarzucić, a więc wyrok uniewinniający trzeba było utrzymać w mocy.
P. Strach dłuższą chwilę omawiał materiał dowodowy, którym dysponował sąd. Część z zabezpieczonych po strzelaninie dowodów nie można już ponownie badać, bo unicestwili je bezpowrotnie biegli ( chodzi o eksperymenty balistyczne). O pomstę do nieba – ironiczne zauważył sędzia- woła praca policji i prokuratury, która znalazła się na miejscu zdarzenia. Popełniono wówczas błędy, których nie da już się naprawić. Dlaczego nie zamknięto wówczas ruchu na ulicy Bałtyckiej? Dlaczego nie przeprowadzono oględzin miejsca strzelaniny według reguł kryminalistyki? Dlaczego pozwolono odjechać świadkom? Dlaczego? Dlaczego? Dlaczego? Za dużo w tej sprawie jest pytań, na które już nikt nie odpowie.
– Tych błędów nie można jednak przypisać oskarżonym policjantom ? zaakcentował sędzia P. Strach ? ani też nimi ich obarczać.
W tej sytuacji Sąd Apelacyjny utrzymał w mocy wyrok sądu niższej instancji, uniewinniający policjantów od winy i kary, i tym stał się on prawomocny.
Pełnomocnik oskarżycieli posiłkowych, rodziców zastrzelonego Łukasza, Aldony i Witolda Targoszów, adwokat Wiesław Michalski powiedział,że nie wyklucza wniesienia kasacji do Sądu Najwyższego a następnie wniesienia sprawy do Europejskiego Trybunału Praw Człowieka w Strasburgu, bo jego zdaniem żaden wyrok nie może się ostać, dopóki nie padnie odpowiedź: Dlaczego zawodowi policjanci, z elitarnego oddziału, strzelający z 20 metrów ? i oddając 39 strzałów, tylko dwa razy trafili w opony? Resztę strzałów oddając w kierunku młodych ludzi. I co to ma wspólnego z obroną konieczną i ratowania życia policjanta na służbie?

Sprawdź także

Sędziowie pozwali S. Piotrowicza

Pierwsza prezes Sądu Najwyższego Małgorzata Gersdorf i sędzia Krzysztof Rączka złożyli pozew przeciwko posłowi Prawa …